palikowski - blog

24
wrz.
2012
palikowski

Zosia!?

Poprzedni post i dywagacje na temat fajnego imienia dla chłopaka można uznać za niebyłe. Na kolejnej wizycie nasze przyszłe maleństwo wykonało zwrot o 180 stopni i postanowiło zostać Zosią. W sumie to o wiele lepiej bo dla Zosi imię już od dawna mamy. Trzymajcie kciuki za kolejne wizyty, może to będą bliźniaki?

17
sie.
2012
palikowski

Leon?!

Już za chwileczkę, już za momencik Emilce przybędzie brat lub siostra. Na razie lekarze nie są jeszcze pewni, ale podobno ma być do kompletu braciszek. Kodowa nazwa "Leon" bo nie mamy pomysłu na imię. Może jakieś sugestie?

Aha, zapomniałbym, bocian ma przylecieć w lutym 2013.

19
lt.
2012
palikowski

Pięciolecie

Zleciało migusiem, tyle wam powiem. Emilka ma już pięć lat i naprawdę nie wiem kiedy to się stało.

Obchody zaczęliśmy już 17 lutego - podwieczorek w towarzystwie młodego ciocio-wujostwa i pierwsze dmuchanie świeczki i prezenty. Sobotni ranek to kolejny prezent a najlepsze było to, że cały dzień był tylko dla nas, włącznie z wyprawą do kina i składaniem nowych klocków. Niedziela upłynęła pod znakiem przygotowań do największej imprezy - z tortem i całą zgrają znamienitych gości. Tylu naraz jeszcze nasze mieszkanie nie mieściło.

Teraz zakatarzone dziewczyny dogorywają na kanapie a tato dopełnia kronikarskich obowiązków. Megapozytywny weekend :).

Aha, fotki tu: https://picasaweb.google...

18
lt.
2012
palikowski

luksusowa torpeda

Powrót Litzy do ciężkiego grania jest naprawdę miłą niespodzianką. Z Kazikiem Na Żywo zagrał kilka przyjemnych riffów (choć cała płyta się jakoś specjalnie nie broni), z Arką Noego przypomniał stare punkowe i rockowe hiciory z epoki Dezertera, Brygady Kryzys, Janerki i podobnych składów. Ale jego własny projekt, Luxtorpeda, to zdecydowanie najfajniejszy prezent dla miłośników cięższego grania. Płyta jest nowoczesna, świetnie brzmi, ma niegłupie teksty (w przeciwieństwie do KNŻ) i jest na wysokim poziomie miodności. Polecam wszystkim.

25
paź.
2011
palikowski

Profesjonaliści

Poniżej moja odpowiedź do "profesjonalisty", który chce używać Drupala do postawienia sklepu na Ubercart, ma problemy z Views i zraził się tym, że nie uzyskał pomocy, mimo, że napisał na forum i do 3 różnych osób.

Ciekawe czy zastanowił się dlaczego w jednych wątkach ludzie sobie chętnie pomagają a w innych jakoś nie...

Dostaję tygodniowo kilka próśb o pomoc, z czego po skierowaniu na forum drupal.pl jakieś 10% osób wraca z żalem. Piszą, że są rozgoryczone poziomem pomocy do Drupala w Polsce, rozczarowane i w ogóle jest to wg nich nie do pomyślenia, że one piszą a nikt im nie odpowiada.

Nieprawda - ja im odpowiadam. W poniższy sposób:

"
Witam,

Pisze pan, że chce profesjonalnie wykorzystywać Drupala. Proponuję zatem podejść do sprawy profesjonalnie i:

a) profesjonalnie zadawać pytania, bo to co pan wysłał mailem jest tak zagmatwane i niejasne, że nawet nie chciało mi się nawet przeczytać 2 raz i przeanalizować.

Proponuję chociaż przeczytanie tego co się napisało. Ten nawyk wyrabia pisanie na jakimś surowo moderowanym forum bo wtedy, po pierwszych kilku kopach od moderatora i użytkowników, 3 razy się człowiek zastanowi zanim kliknie "wyślij".

b) nie liczyć że każdy tylko czeka na Pana pytanie i ma czas zainstalować sobie drupal+views+ubercart, zrobić galerię produktów, skonfigurować pola i w końcu dostarczyć odpowiedź w postaci pokazu slajdów ze strzałeczkami i bogatym opisem jak to zrobić.

Pomoc na forum jest nieobowiązkowa i bezpłatna a wszystko co bezpłatne jest nieprofesjonalne z założenia. Można zawsze zmotywować forumowiczów do pomocy - wyznaczając jakąś gratyfikację, albo chociaż zadając pytanie w sposób maksymalnie czytelny i jasny.

c) liczyć się z kosztami. Jeśli chce Pan osiągnąć szybkie efekty bez trudu to jest szereg firm, które świadczą wsparcie i szkolą z Drupala. Może 2 dni z trenerem byłoby lepsze niż 2 miesiące użerania się na forum?

10
paź.
2011
palikowski

Hobbit, Narnia, Madika, Mikołajek...

Zapadała noc a Mała Dziewczynka była tak zmęczona, że groziło to poważną aferą. Bajki do snu czytać nie chcę, kołysanek mam dość i dajcie mi wszyscy święty spokój ja chcę do mamy. Mama akurat była nieosiągalna więc zrobiłem to co zawsze działa najlepiej - użyłem zaskoczenia i znienacka zapytałem "A chciałabyś posłuchać bajkę o Hobbicie?".

Zapadła cisza. Mała Dziewczynka spojrzała nieufnie węsząc jakiś podstęp, a potem niepewnie spytała "... o kim?". Wiedziałem że mam ją w garści. Zaciekawienie dziecka jest połową sukcesu do przerwania spirali fochów, nerwów i rozdrażnienia, w jaką moja córka wpada niemal co wieczór, jeśli się porządnie nie wyśpi i jest zmęczona.

- Hobbit, to taki mały człowieczek z włochatymi stopkami, mieszkający w norce pod ziemią. Ale nie w takiej jak królik ale w norce z wszelkimi wygodami, spiżarnią, kominkiem i wygodnym łóżkiem - rozpocząłem opowieść, bo nie ma nic gorszego niż stracić przewagę wynikającą z zaskoczenia.

- I co on robi, ten... Hobit? - spytała Emilka. I tak to się zaczęło. Kolejne 3 wieczory upłynęły na opowiadaniu o losach Bilbo Bagginsa.

Szybko zrozumiałem, że opowiadanie z pamięci doprowadzi do wielu rozbieżności z tym co jest zapisane w książce, a tego bym nie chciał. Zupełnie przypadkiem udało mi się kupić w empiku tanie kieszonkowe wydanie Hobbita (z pięknymi ilustracjami!) i zaczęliśmy czytać od początku. Okazało się przy okazji, że moja pamięć jest dziurawa jak szwajcarski ser, ale trudno.

Hobbit, książka bądź co bądź niekrótka, nielekka i nie tak kolorowa jak bajki czytane wcześniej, doszczętnie pochłonął Emilkę. W kilkanaście wieczorów (plus kilka sesji na plaży w Turcji) skończyliśmy czytać całą historię i tylko jedno przemilczałem na sam koniec - śmierć Kiliego i Filiego. Byli to jej ulubieni bohaterowie i w połowie opowieści zaczęła kazać na siebie mówić "Kili". Nie mogłem jej tego zrobić. Dla czteroipółlatki śmierć Thorina była wystarczającym wstrząsem.

05
paź.
2011
palikowski

Green Naugahyde - Primus A.D. 2011

Nie mam ostatnio czasu na pierdoły to i blog podupada, ale o nowym albumie grupy Primus wspomnieć muszę. No bo to ich powrót, poparty koncertami w Europie (na berlińskim nawet byłem) no i pierwszy materiał od czasów niepamiętnych (coś około 11 lat ).

Od razu powiem - tragedii nie ma. Na razie zdążyłem posłuchać materiału kilkanaście razy, głównie w samochodzie. Tyle wystarczy, żeby mieć jakieś ogólne pojęcie, ale nie żeby zdecydować czy po setnym odpaleniu będę go w stanie znieść. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że tak.

Ogólnie

Płyta brzmi podobnie do Antipop'a, co czasami denerwuje - szczególnie bulgoczące brzmienie basu jest wg mnie przesadnie eksploatowane. Z drugiej strony momentami mam wrażenie, że miks nie wyszedł nadzwyczaj dobrze i materiał mógłby być bardziej dopieszczony, jak na Antipop'ie właśnie.

Na szczęście album całkiem nieźle broni się jako całość. Nie zarzucałbym mu wtórności czy pójścia na łatwiznę. Co prawda od razu wiadomo, że to Primus, ale aranżacje są momentami bogatsze, ciekawsze, sporo utworów zawiera rozbudowane wstępy, wtręty, zakończenia, jakoś to wszystko dojrzalsze (10 lat starsze w końcu) się wydaje. Trochę tylko momentami zbyt namiętnie męczą słuchacza jednym riffem czy refrenem, ale to dokucza głównie z początku.

Może tylko dla pełnego ukontentowania brakuje mi numerów i wstawek z całkiem innej bajki, wyskoków znanych do poprzednich albumów ("The Final Voyage of the Liquid Sky", "Eclectic Electric", "Southbound Pachyderm", "Hail Santa" itd.). Może następnym razem uda się coś takiego wtrącić (a może znowu nagrać coś z Tomem Waitsem, czy Tomem Morello).

Skład

Panowie Prajmusowie zaprosili do ekipy swojego pierwszego perkusistę (tak pierwszego że wypisał się z grupy jeszcze przed zarejestrowaniem debiutu) i wbrew obawom nie wyszło im to na złe. Jego partie są jak najbardziej godne i pasują do reszty.

zielona pacynka na rowerze - okładka nowej płyty Primusa
06
wrz.
2011
palikowski

Za każdym rogiem czai się Turek

Najpierw coś dla wzrokowców - galeria zdjęć z naszych wakacji w Turcji w przesympatycznej miejscowości Yalikavak.

A teraz do rzeczy. Jechałem na te wakacje z dusza na ramieniu...

Pamiętacie ten wers z "Berlina Zachodniego" BigCyc'a? Ja pamiętałem i tak mi się jakoś zakodowało, że Turcy to nacja co budząca niepokój, może nawet groźna. W końcu to inna kultura, religia, cały ten ich fanatyzm, ramadan, muezin - słowa, które groźnie brzmią i w ogóle. W dodatku Niemcy na nich narzekają ("Wszędzie pełno turasów" mówi pogardliwie moja ciotka), a Niemcy bądź co bądź mają doświadczenie w wynajdowaniu niewygodnych dla reszty świata narodowości. Sam wreszcie pamiętam jak byłem w strachu idąc późną porą przez turecką dzielnicę w Berlinie.

Na szczęście po przylocie do Turcji nie byłem odosobniony w obawach. Jakaś pani zapytała po przylocie rezydenta "czy tam można bezpiecznie pospacerować po miasteczku?", na co rezydent (zapewne opłacany przez lokalnych zbirów) mało nie zakrztusił się kanapką ze śmiechu i odparł że jest bezpieczniej niż nad polskim morzem.

Na szczęście dane mi było ostatnio znacząco zmniejszyć mój niepokój i ksenofobię, wybraliśmy się bowiem do Turcji na wakacje i... nie spotkało nas nic złego! Przeciwnie, każdy napotkany tubylec był uprzejmy, uśmiechnięty, pomocny. Życie toczyło się zupełnie podobnie do Chorwacji, widoki niemal identyczne (trochę więcej zieleni), ludzie tak samo przyjaźni (choć nie da się nic zrozumieć z tego co mówią) a ceny jakby niższe. W dodatku nieco zaskoczeni bylismy tym, że Turcy to niesamowicie pracowici i porządnie (z niemiecką solidnością) wykonujący niewdzięczną robotę gospodarzy. Uwijali się wszyscy i pilnowali żeby interes się kręcił.

11
sie.
2011
palikowski

Wujek Google - co będzie jak go zupgrade'ują?

Zastanawialiście się co by było gdyby Google znikło z sieci? Na kilka dni chociażby? Mam bardzo silne przeczucie, że byłby rwetes i chaos całkiem spory, porównywalny do zaniku prądu na wielką skalę. Wrócimy do epoki czytania instrukcji, plików readme, telefonowania do kolegów po fachu (tych, którzy jeszcze nie zdążyli zapomnieć, że pewne rzeczy wypada pamiętać a nie tylko znać słowa kluczowe).

Popatrzmy choćby jak pracuje typowy informatyk (np. ja). Siedzi sobie sam na sam z jakimś problemem i co kilka(naście) minut zadaje wujkowi G pytanie, korzystając ze słów kluczowych jak najlepiej opisujących problem. Na przykład potrzebuję zrobić w drupalu nazwy bloków klikalne, wpisuję "drupal block title link " i BANG! pierwszy wynik pozwala mi ruszyć z pracą do przodu.

Można to porównać do pracy nie samemu ale z ukrytymi pod biurkiem setkami/tysiącami pomocników, którzy na każde zawołanie coś tam odpowiedzą. Im lepiej zapytamy, tym dokładniej i celniej trafią. Jak trafią idealnie to jakoś raźniej się czujemy, bezpieczniej, "znowu wujek pomógł" myślimy sobie.

Jeśli wujka Google zabraknie nagle pozostaniemy sami z naszymi problemami. Zbiorowe doświadczenie setek/tysięcy podobnych nam specjalistów, którzy już z danym problemie się zmierzyli i zapisali to na swoim blogu, w bazie wiedzy, na forum, zostanie przed nami ukryte.

Wolę jednak futurologię optymistyczną, więc zamiast czarnowidztwa zastanówmy się co będzie, jeśli wujek zostanie w najbliższym czasie znacząco poprawiony i będzie dużo lepiej odpowiadał na pytania niż teraz?

09
sie.
2011
palikowski

Ciepła potrzebowała ta kobieta

Takie znalezisko mi się napatoczyło kiedy przegadałem zasoby zgromadzone na jakimś przykurzonym dysku przenośnym. Fajnie odkryć coś takiego, przypomina bowiem ten beztroski czas kiedy... miałem czas :). No i przypomina też, że kiedyś grywałem na basie - nierówno, ale z pewnością równiej niż dziś :D

A zatem nućmy wszyscy razem:

Ciepła potrzebowała ta kobieta
ciepła potrzebowała ta kobieta
nie liczyła się z innych opiniami
właziła do wyra każdemu z butami

ref (x2):
choć ciepła wtedy potrzebowała bardzo
zamiast zrozumienia spotkała ją pogarda

w końcu poznała faceta
co mózg miał mały a dużego fiata
omotała go bez trudu on omotać się dał
i nie kryli się ze szczęściem choć on żonę miał

ref (x2):
i choć ciepła potrzebowali bardzo...
zamiast zrozumienia spotkała ich pogarda

bajka skończyła się po czasie
zostawiła go tylko tłumaczyła się
bo oprócz ciepła co go nigdy mało
częstych zmian potrzebowało jej ciało

ref (x2):
więc miły ojczulku całus ci na drogę
wybacz ale zostać nie mogę

pod dom swój dawny fiatem dużym zajechał
kwiaty zwinął z cmentarza pusta jego kiesa
lecz żona i dzieci do niego się nie przyznały
bo po dziurki w nosie jego ciepła miały

ref:
znienawidził ludzi oszukany pan
został kanarem i zamieszkał sam
znienawidził ludzi oszukany pan
widać było pisane, że oszukał się sam

Subskrybuj zawartość