Wujek Google - co będzie jak go zupgrade'ują?
Zastanawialiście się co by było gdyby Google znikło z sieci? Na kilka dni chociażby? Mam bardzo silne przeczucie, że byłby rwetes i chaos całkiem spory, porównywalny do zaniku prądu na wielką skalę. Wrócimy do epoki czytania instrukcji, plików readme, telefonowania do kolegów po fachu (tych, którzy jeszcze nie zdążyli zapomnieć, że pewne rzeczy wypada pamiętać a nie tylko znać słowa kluczowe).
Popatrzmy choćby jak pracuje typowy informatyk (np. ja). Siedzi sobie sam na sam z jakimś problemem i co kilka(naście) minut zadaje wujkowi G pytanie, korzystając ze słów kluczowych jak najlepiej opisujących problem. Na przykład potrzebuję zrobić w drupalu nazwy bloków klikalne, wpisuję "drupal block title link " i BANG! pierwszy wynik pozwala mi ruszyć z pracą do przodu.
Można to porównać do pracy nie samemu ale z ukrytymi pod biurkiem setkami/tysiącami pomocników, którzy na każde zawołanie coś tam odpowiedzą. Im lepiej zapytamy, tym dokładniej i celniej trafią. Jak trafią idealnie to jakoś raźniej się czujemy, bezpieczniej, "znowu wujek pomógł" myślimy sobie.
Jeśli wujka Google zabraknie nagle pozostaniemy sami z naszymi problemami. Zbiorowe doświadczenie setek/tysięcy podobnych nam specjalistów, którzy już z danym problemie się zmierzyli i zapisali to na swoim blogu, w bazie wiedzy, na forum, zostanie przed nami ukryte.
Wolę jednak futurologię optymistyczną, więc zamiast czarnowidztwa zastanówmy się co będzie, jeśli wujek zostanie w najbliższym czasie znacząco poprawiony i będzie dużo lepiej odpowiadał na pytania niż teraz?
Dezorientacja
Jak mawiał pewien detektyw "Jestem w kropce".
1) Namnożyło się narzędzi do blogowania, publikowania krótkich, średnich i długich statusów, przechowywania zdjęć, filmów, relacji międzyludzkich.
2) Coraz większa jest dostępność urządzeń, za pomocą których możemy zdjęcia, filmy, teksty czy nagrania wysyłać w świat.
3) Coraz więcej ludzi ma internet mobilny i stacjonarny, zatem jest 24/7 online.
I teraz - mając to wszystko (własne i znajomych/przyjaciół/rodziny konta, materiały) przemieszane na serwisach typu:
mikroblogi: twitter, blip, flaker, tumblr, ...
fotogalerie: picasa, flickr,
zbiory znajomości: goldenline, linkedin, gorno, facebook, NK, Google+, ...
zbiory kontaktów: Gmail, Outlook, ...
zbiory kontaktów IM (komunikatory): gg, tlenk, gtalk, skype, jabber, aim, icq, ...
strony www: prywatne, blogi hobbystyczne/zawodowe/branżowe, firmowe,
składnice plików: skydrive, pendrive, hard drive, ...
można dostać ostrego rozstroju nerwowego.
Dlaczego w 21 wieku, mając tak potężne narzędzie jak Internet nie mogę mieć jakiegoś prostego uberinterfejsu, za pomocą którego dotrę do wszystkich znajomych, niezależnie na której siedzą platformie?
Chcąc podzielić się zdjęciami i opisem z ważnego wydarzenia muszę obskoczyć ze 3 społecznościówek, gdzie mam najwięcej kontaktów, wysłać zylion maili do osób, które kontestują sieci społecznościowe, opublikować coś na stronie, pyknąć na blipie itd. W efekcie odechciewa mi się i zamiast dawać dobry przykład to jeszcze marudzę :).
No i dlaczego muszę obserwować i utrzymywać (pielęgnować) kilka sieci kontaktów, żeby być na bieżąco z przejawami życia online'owego wszystkich znajomych?
Myślę, że obecna era będzie za 10 lat powodem do kpin z tego co Internet zrobił z naszymi nerwami :).
Znowu jestem androidem - tym razem z LG G540
Po stracie mojego nieodżałowanego G1 miałem kilkumiesięczną przerwę, podczas której androidowe nawyki niemal mnie opuściły. Przestałem śnić o elektrycznych owcach, grać w kiblu w Abduction, potajemnie odbierać maile w trakcie romantycznych kolacji... do czasu. Żona uraczyła mnie prezentem mikołajkowym - nowiuśkim LG G540, znanym też jako shift.
Mój szift jest od G1 lżejszy, cieńszy, wytrzymuje dłużej bez ładowania, ma wyjście minijack i podobno lepiej spisuje się w grach 3d. Niska cena okupiona jest nieco mniej precyzyjnym ekranem oraz brakiem klawiatury fizycznej, co z początku wydawało się wadami nie do przeskoczenia ale człowiek do wszystkiego jest w stanie się przyzwyczaić i już coraz lepiej mi idzie trafianie w wirtualne klawisze.
Póki co nie mam większych zastrzeżeń do LG. Marka nie kojarzy mi się z topowymi słuchawkami ale Shift sprawia pozytywne wrażenie. Poza tym bardziej chodzi mi o powrót do bycia non-stop online i dostęp do maila, kalendarza i rssów a nie o ściganie się z posiadaczami smartfonów za 3 tysiaki.
Podsumowując - jestem ukontentowany, więc jeśli szukacie dobrego i taniego androida - szczerze polecam.
Era G1 - wrażenia
Pewien czas temu sprawiłem sobie prezent w postaci telefonu Era G1. Dość długo wybierałem tę słuchawkę i kupiłem ją w pełni świadomy jej wad i zalet, jak się okazało większość się sprawdziła. Poniżej kilka uwag jakie mi się zebrały po 3 miesiącach użytkowania telefonu.
Wygląd. Od początku mi się podobał, nie wiem dlaczego uważa się go za kiepski. Telefon robi odpowiednie wrażenie, szczególnie jak odpalić ogromy wyświetlacz, dający jasny i wyraźny obraz. Fotki tego telefonu na google.
Interfejs i ekran dotykowy. Ekran reaguje na dosłownie każde muśnięcie, interfejs jest dedykowany do takiej obsługi - czego chcieć więcej? Może tego aby niektórzy twórcy softu bardziej dbali o wykorzystanie możliwości telefonu. Przykładowo aplikacja Shuffle (lista zadań) pozwala szybkim ruchem palca w prawo "skreślić" (czyli oznaczyć jako zakończone) kilka zadań, a ruchem w lewo usunąć przekreślenie. Większość aplikacji jednak wymaga kliknięcia w pozycję na liście i wybrania jednej z kilku dostępnych akcji. Ale to kwestia czasu. Jeśli chcecie poznać trochę bliżej interfejs to znalazłem bardzo fajny symulator.
Telefon. Podstawowa funkcja czyli wykonywanie połączeń telefonicznych - w normie, bez żadnych niespodzianek, jest wszystko co mi potrzebne a więc rejestr rozmów, lista kontaktów, ulubione kontakty, grupy itd.
Kontakty. Przyznam, że dałem sobie spokój z szukaniem jakiegoś działającego softu do synchronizacji/zarządzania kontaktami w telefonie i korzystam już tylko z kontaktów utrzymywanych na Google, na które wrzuciłem wszystkie z outlooka, ale dla wielu osób brak takiej integracji może być wręcz podstawową wadą telefonu. Było to też dla mnie niezbyt miłe zaskoczenie, bo nigdzie chyba nie przeczytałem przed zakupem że będzie z tym aż taki problem.
Sementery ad Sense
Cmentarne (Smentarne) AdSense widziałem ostatnio.
bq. dla nieinformatyków - adsense to specjalny system, dzięki któremu reklamy wyświetlane na stronach www są dopasowane do ich treści
Na świeżutkich grobach (sprzed kilku miesięcy, w tym mojego ojca) ktoś porozrzucał ulotki zakładu kamieniarskiego oferującego płyty, pomniki i inne gadżety cmentarne. Sprytny zabieg - większość skrzynek ładnie się już zdążyła zapaść i powoli trzeba myśleć o zastąpieniu kopczyka ziemi czymś solidniejszym. A za pasem święto zmarłych i złoty okres zakładów tego typu.
Ostatnie odpowiedzi