palikowski - blog

25
li.
2014
palikowski

Którędy Kanada?

Pierwszy odcinek Latającego Cyrku Monty Pythona został zatytułowany "Którędy Kanada?". Z wielu powodów mój służbowy wyjazd do Vancouver (gdzie siedzibę ma nasza "perła w koronie" grupy kapitałowej, czyli KGHM International znane wcześniej jako Quadra Mining) będę wspominał z bananem na twarzy - podobnym do tego, który towarzyszył mi podczas oglądania wczesnych "Pajtonów".

Większość szczegółów z wyprawy muszę niestety zachować dla siebie i najbliższych znajomych - trochę zasłaniając się tajemnicą służbową a trochę brakiem czasu na pisanie długaśnej notki.

Co mogę napisać? Kilka ciekawostek plus trochę fotek: https://plus.google.com/...

Jet lag faktycznie istnieje i ma się dobrze, 2 podróże po 9 godzin różnicy w ciągu tygodnia oznaczają skołowacenie całego organizmu i napady narkolepsji w najmniej spodziewanych momentach...

Vancouver ma całkiem sporo lokalnych browarów - posmakowały mi szczególnie Fat Tug IPA (http://www.beeradvocate....) i Stanley Park Nobel Pilsner (http://www.beeradvocate....) ale znajdziecie na pewno coś swojego - tylko najpierw upewnijcie się, że macie co najmniej kilka wieczorów na smakowanie kolejnych gatunków...

Stanley Park to jedyne miejsce spoza centrum, które udało mi się odwiedzić. Park robi wrażenie - część jest "ucywilizowana" i służy za tereny rekreacyjne a część "dzika" i pozostawiona w niemal niezmienionym od naturalnego stanie. Szczególnie fajne okazało się jeziorko w jego centrum oraz otaczający je las.

Air Canada ma dużo lepszy system rozrywki dla pasażerów niż Lufthansa. Podają też lepszy alkohol (to opinia znajomego konesera whiskey :)).

Tak, jest drogo a nawet bardzo. Piwo w pubie za 8$ to norma...

Hamburgery mogą być pyszne! Szkoda, że trzeba za takie dać ze 25$...

Macie jakieś pytania? Piszcie w komentarzach.

30
wrz.
2014
palikowski

Wolne WiFi w domu a smartfony i inne badziewia

Nie wiem jak u Was, ale mnie regularnie do rozpaczy doprowadza moje domowe WiFi. Tygodniami działa super aż znienacka "zdycha" - filmy się rwą, firmowy VPN co 2 minuty się rozłącza a strony ślimaczą się albo wcale nie ładują.

Jeśli macie podobne objawy to być może przyda się wam poniższy prosty test:

1) uruchamiamy wiersz poleceń (polecenie uruchom i "cmd.exe")

2) wpisujemy w nim komendę ping o2.pl -t

3) po kolei wyłączamy WiFi lub odpinamy kable sieciowe we wszystkich urządzeniach (smartfony, dekodery kablówki, telewizory, lodówki, aparaty itd.), a także wyłączamy kolejne podejrzane programy (np. synchronizujący się dropbox czy onedrive, klienty sieci p2p i tak dalej) obserwując jednocześnie parametr "czas".

Kiedy z 1-2 tysięcy ms spadnie poniżej 100ms - znaleźliśmy "siejące" po sieci urządzenie lub program chciwie korzystający z pasma. Na screenie poniżej ten moment zaznaczony jest strzałką.

Mi to bardzo często pomaga przy telefonach z androidem, szczególnie jeśli zaczną się synchronizować zdjęcia czy filmy. Dziś jednak zaskoczył mnie negatywnie nowy przypadek - klient OneDrive wbudowany w Windows 8. Wrzucenie nań 30 plików po 3-5MB każdy zaskutkowało tylko zapchanym łączem - pliki nie chciały się nie wiedzieć czemu zsynchronizować z chmurką Microsoft'u. Pierwsza próba zaprzyjaźnienia się z tą usługą spełzła na niczym :).

20
cz.
2014
palikowski

Open Source jest tylko dla odważnych? Czyli jak wybieramy system dla siebie

(źródło paska - dilbert.com)

Mam czasem wrażenie, że marketingowcy sprzedający gotowe, pudełkowe, komercyjne produkty starają się "ustrzec" swoich klientów przed Open Source. Bo przecież płacąc za komercyjny produkt dostajesz:

a) wsparcie producenta lub dealera,
b) nowe funkcje, poprawki do błędów, łatki bezpieczeństwa
c) lata pracy doświadczonego zespołu, który skroił produkt gotowy do użycia, idealnie dopasowany, niemal bezobsługowy...

Decydując się na Open Source masz za to same problemy:

a) wsparcie i tak musisz wykupić na rynku, jako polisę ubezpieczeniową w razie awarii, która może zatrzymać Twój biznes,

b) nowe funkcje, poprawki i łatki są - o ile akurat ktoś będzie miał czas i chęć je napisać (czytaj - jedna wielka loteria i brak gwarancji),

c) lata pracy zespołu - może nawet większego i pracującego (sumarycznie) dłużej, ale zupełnie nieskoordynowanego, więc czasem ciągnącego wóz w 2 albo 3 (albo 5) różne kierunki, walczącego ze sobą. Czytaj - produkt jest pełen śmieciowego kodu, nie ma w nim za grosz konsekwencji i tak dalej...

Prawda jest jednak taka, że... nie ma idealnych rozwiązań i wszystkie powyższe stwierdzenia zawierają ziarenka prawdy. Te ziarenka, kiedy je rozsypiesz na stole i postarasz się poukładać w jakąś sensowną całość (np. podczas analizy jaki produkt wybrać) potrafią stworzyć fascynującą, ale niesamowicie skomplikowaną macierz kosztów, wymagań, zagrożeń, znanych problemów, ryzyk i szans - nie do ogarnięcia przez typowego decydenta, który szuka rozwiązania klasy CRM, CMS/WCM, ECM czy innego (o ERP nawet nie wspominam, bo to nie moja liga i tylko sobie wyobrażam jak tam musi być hardkorowo :P).

05
cz.
2014
palikowski

Budowanie drupalowej organizacji

Jeśli zależy Ci na rozwoju Drupala to koniecznie zajrzyj na GitHub, gdzie trwa dyskusja nad powołaniem formalnej organizacji wspierającej promocję tego systemu w Polsce.

Strona główna wykluwającej się organizacji to na razie https://github.com/Drupa... a najważniejsz "gorące" tematy, gdzie powinieneś zostawić swój komentarz (najpierw rejestrując się w społeczności w tym wątku) to:

- wysokość składek - zadeklaruj poziom składki jaki Ci odpowiada, składka będzie średnią ze wszystkich deklaracji,

- ochotnicy do władz - zgłoś się, jeśli nie chcesz aby ktoś inny decydował o działaniach organizacji!

- dyskusja o statucie organizacji - włącz się i miej wpływ na strukturę, obowiązki i zasady działania.

Obywatelu! Jeśli teraz nie włączysz się do dyskusji to potem pretensje miej tylko do siebie :)

20
maj
2014
palikowski

Notatki po spotkaniu [BOF] JAK PROMOWAĆ DRUPALA W POLSCE

Kolejny rok mija a polskiej społeczności Drupalowej jak nie było tak nie ma. Tym optymistycznym stwierdzeniem rozpoczęliśmy dyskusję "[BOF] JAK PROMOWAĆ DRUPALA W POLSCE" w piątek (16 maja 2014) otwierając tym samym Drupal Camp Wrocław 2014. Przyjechało kilkanaście osób, co uważam za niezły wynik, biorąc pod uwagę pogodę i termin, a nasza dwugodzinna dyskusja zaowocowała nawet paroma konkretnymi ustaleniami.

Na początek zastosowaliśmy najstarszy chwyt świata pod tytułem "każdy mówi kilka zdań o sobie". Następnie każdy miał też dodać kilka zdań o jego subiektywnym zdaniu o tym czego mu brakuje w społeczności, co powinniśmy zrobić, żeby to naprawić no i jak promować tego "nieszczęsnego" Drupala.

Poniżej wypunktowałem listę ciekawszych wątków:

- uczestnicy niemal jednogłośnie uznali, że obecny brak jednego "centralnego" a przede wszystkim "oficjalnego" miejsca, które byłoby "bramą do świata Drupala" nie służy wizerunkowi tego systemu w Polsce,

- ta nieokreślona witryna "centralna" miałaby być wizytówką naszej społeczności, a więc musiałaby "tętnić życiem", zawierać materiały startowe dla wszystkich grup docelowych, stanowić też zbiór drogowskazów do innych wartych odwiedzenia miejsc,

- padło stwierdzenie, że najwygodniej byłoby taką witrynę zbudować na bazie drupal.pl - o ile właściciel (Paweł Gawłowski) na to się zgodzi; odpadłby problem kolejnej "opuszczonej" witryny (vide drupal.org.pl), przenoszenia kont użytkowników itd; padł pomysł aby poprosić Pawła o przekazanie drupal.pl albo ewentualnie uzyskać adres poland.drupal.org;

- jednak powyższa kwestia jest chyba do ustalenia dopiero po rozstrzygnięciu następnego na liście zagadnienia, czyli...

10
maj
2014
palikowski

Pierwszy sukces drupalowo-zawodowy

Strasznie lubię się chwalić, jeszcze bardziej lubię jak mnie chwalą, więc nie krępujcie się i lajkujcie, komentujcie etc.

Donoszę, iż odniosłem swój pierwszy, mały, skromny sukcesik w temacie zaszczepiania Drupala na gruncie korporacyjnym. Niektórzy uznają go za śmieszny i nic nie znaczący, ale pracownicy IT z dużych organizacji powinni moją radość z tego pierwszego wdrożenia zrozumieć i podzielić, jako że pewne oczywiste rzeczy w sektorze MSP nie są wcale tak łatwe na poziomie dużej korporacji*.

Wracając do meritum - z jednej strony bardzo chcę się już pochwalić, z drugiej muszę zastrzec, iż strona, którą zaprezentuję nie jest siódmy cudem świata. Jest za to robotą wykonaną w 100% samodzielnie (nie licząc szablonu html+css, który dostałem do zaadaptowania) i, co dla mnie nawet ważniejsze, pierwszym (znanym mi) przypadkiem użycia Drupala do strony będącej stroną główną jednej ze spółek grupy kapitałowej KGHM (Pol-Miedź Trans) i hostowanej na naszych serwerach. Mam nadzieję, że ten skromny serwis po pierwsze ucieszy fanów Drupala (szukających argumentów pod tytułem "popatrzcie na firmę X - oni już go używają") a po drugie nie będzie ostatnim drupalowym wdrożeniem w mojej firmie.

Zatem, po tych wszystkich wstępach i zastrzeżeniach, zapraszam na http://pmtrans.com.pl/ i podaję kilka szczegółów:

- Drupal 7
- szablon zaadaptowany z html+css dostarczonego przez podwykonawcę, będzie jeszcze dopieszczany jak na stronę zawita więcej treści w poszczególnych działach,
- użyte moduły każdy doświadczony rozpozna - ale naprawdę niewiele tego, w Drupalu 8 chyba 80% byłoby w core. Nacisk położony głównie na narzędzia dla redaktorów czyli narzędzia WYSIWYG,
- rodzaje zawartości i webformy pod aktualności, ogłoszenia, rekrutację, reklamacje, usługi i tabor,

10
maj
2014
palikowski

Wirtualne maszyny

Notka bardziej dla siebie, ale może komuś się przyda kiedyś.

Próbując poprawić wydajność maszyn wirtualnych jakie odpalam na laptopie doguglałem się do ciekawych porad, na które pewnie bym nie wpadł.

Na początek ku rozwadze - rada pod tytułem "pliki vhd trzymaj na innym niż systemowy dysku" jest zazwyczaj dobra, ale trzeba podejść do tego z głową. Najlepiej zimną. Ja zacząłem od wrzucenia plików na zewnętrzny dysk USB. Zreflektowałem się po chwili i wykonałem prosty test, porównujący wydajność dysku C:\ i X:\ (partycja systemowa, jedyna na dysku laptopa i dysk usb):

Jak widać dysk zewnętrzny nie zawsze jest lepszą opcją.

Resztę znalezionych porad będę sprawdzał sukcesywnie a póki co kilka linków "kopypejstów":

Kilkanaście porad hanselmana sprzed kilku lat (niektóre brzmią cokolwiek śmiesznie przy dzisiejszych ilościach RAMu) ale większośc nadal aktualna.

yellow-bricks mają kilka rzadko spotykanych porad:

1) Disable the pre-logon screensaver:
Open Regedit
HKEY_USERS\.DEFAULT\Control Panel\Desktop
Change the value of “ScreenSaveActive” to 0.
2) Disable updates of the last access time attribute for your NTFS filesystem, especially for i/o intensive vm’s this is a real boost:
Open CMD
fsutil behavior set disablelastaccess 1

LUB

[HKEY_LOCAL_MACHINE\SYSTEM\CurrentControlSet\Control\FileSystem]
Value Name: NtfsDisableLastAccessUpdate
Data Type: REG_DWORD (DWORD Value)
Value Data: 1

3) Disable all visual effects:
Properties on your desktop
Appearance -> Effects
Disable all options.
4) Disable mouse pointer shadow:
Control Panel -> Mouse

14
kw.
2014
palikowski

Zarządzanie chaosem

Ostatnio jest moda na lifehacking i opisywanie sposobów na zarządzanie zadaniami, pocztą, projektami. Poniżej mój sposób, który stosuję od roku w pracy i pozwala mi ogarnąć około 20 dużych "wątków" (w tym około 5 "projektów"), z czego niektóre trwają kilka(naście) miesięcy.

Po 10 latach poszukiwania wydaje mi się, że znalazłem system, który działa dla mnie. W skrócie polega on na tym, że wszystko opieram o 2 narzędzia - maile i kalendarz. W pracy jest to Outlook, w domu Gmail/Gcalendar (obsługiwany głównie przez telefon).

Zasady w pracy mam takie:

0) nie tworzę w Outlooku folderów, używam tylko kategorii i flag a mój jedyny słuszny widok w Outlook'u to "nieprzeczytane lub z flagą monitorującą"; to jest moja lista wszystkich rzeczy, z którymi mam coś zrobić, wszystkie "tematy otwarte", zwykle staram się mieć tam mniej niż 1 ekran, jak tylko mam czas to sprzątam tę listę (zdejmuję flagi na załatwionych sprawach),

1) Outlook chodzi w tle (niestety jeszcze nie wyrobiłem nawyku sprawdzania poczty w regularnych interwałach) i jak tylko przychodzi mail czytam go i decyduję:

- kasuję,
- odpowiadam i/lub deleguję (jeśli zajmie to mniej niż 2-3 minuty),
- oznaczam flagą/gwiazdką i odpowiednią kategorią, czyli zostawiam jako zadanie (bądź inaczej mówiąc "otwarty temat" bo część to są rzeczy oczekujące na coś),

2) każdy wysyłany do kogokolwiek mail za pomocą specjalnej reguły idzie również DW do mnie, a potem - patrz punkt 1. Ta sztuczka pozwala mi nie myśleć o flagowaniu wysyłanych maili. Wiem, że za 3 sekundy każdy wysłany mail przyjdzie na skrzynkę odbiorczą i zostanie wtedy przesortowany. Sprawdza się jeśli wysyłam dużo maili z prośbą o odpowiedź - mam pewność, że nie zapomnę się przypomnieć i temat mi nie umknie,

24
mrz.
2014
palikowski

On demand mode on

Jakieś pół roku temu pozbyliśmy się z domu telewizora i kablówki, a wcześniej jeszcze wdrożyliśmy w domu ścisłą politykę "zero pirackich plików na dysku, zero nielegalnych czy szemranych witryn". Wyniki "eksperymentu" są ciekawe i właśnie znalazłem chwilę czasu aby się podzielić spostrzeżeniami.

Zmiany spowodowały, że zacząłem szukać legalnych źródeł taniej bądź darmowej rozrywki. Znalazłem aż nadto, a wszystkie charakteryzują się jednym jakże ważnym wyróżnikiem - sami decydujemy co i kiedy "konsumujemy". Niby błahostka, ale tak naprawdę to duża zmiana i obecnie nie wyobrażam sobie powrotu do poprzedniej rzeczywistości.

Jak więc wygląda nasza dieta kulturalna?

Książki i gazety

Najpierw okazało się, że znowu mamy czas na czytanie. Pobliska biblioteka oraz okazjonalne wyprzedaże w internecie zapewniają nam więcej lektury niż dajemy radę przerobić. Czytnik e-booków nie sprawdził się w domu, ale liczę, że na wakacjach pokaże przewagę nad kilogramem makulatury. Póki co leży i się kurzy.

Audiobooki

Dojeżdżając do pracy mam w sumie godzinę dziennie na audiobooki, które sprawdzają się wyśmienicie. Przesłuchałem sprezentowany mi "Czy androidy marzą o elektrycznych owcach", "Gottland" i zacząłem "Narrenturm", w międzyczasie racząc się jeszcze darmowymi fragmentami "Jobsa", "Niezwyciężonego" i paru innych. Bardzo fajna rzecz, szczególnie produkcje z aktorami są wyjątkowo wciągające i działają na wyobraźnię. Co więcej, ostatnio polskie audiobooki zaczęły pojawiać się (wybiórczo i nie wiem czy na stałe) w serwisach pokroju Deezer i Spotify.

Deezer (czy też Spotify, WIMP, ...)

21
st.
2014
palikowski

Jak nauczyłem się (i zapomniałem) JavaScript'u (2 razy!)

Porządkując foldery na dysku natknąłem się na tajemniczy katalog "mapa". Zajrzałem do środka i natychmiast przypomniałem sobie cały ten śmieszny projekt związany z javascriptem i piersiami.

Co jeszcze śmieszniejsze, okazało się, że nadal można zobaczyć efekt z "tamtych lat", pod adresem http://www.osdchp.com/mapa

W największym skrócie - dobry znajomy zagadnął mnie czy nie zrobiłbym takiej mapki dynamicznej. Do punktów samobadania piersi we Wrocławiu. Za kasę. To ostatnie nie było właściwie konieczne. Już po wzmiance o piersiach byłem gotowy zająć się tematem od ręki, ale jak już koniecznie chciał za kasę to trudno, pewnie że zrobię.

Projekt okazał się strzałem w kolanko po całości. Miałem wtedy niezłą zajawkę na punkcie AJAX'a i pokazałem koledze dema na stronie bodajże http://script.aculo.us/. Koledze się spodobało i powiedział "no to rób!".

Jakież było moje zdziwienie kiedy się okazało, że demo klikać prosto ale samemu coś takiego zbudować to już trzeba coś umieć. Cóż było robić. Potrenowałem przed lustrem kwestię "Co, ja nie nauczę się JS w 3 tygodnie?!" i poszedłem po jakąś książkę do empiku. Pech chciał, że ajax'u było tam tyle co kot napłakał, ale na ten projekt okazało się to wystarczające, bo ajaxu w nim jeszcze mniej. Wszystko właściwie ładuje się od razu i już. Z tyłu jest jeszcze wołający o pomstę do nieba panel administracyjny w PHP, w którym można było dodawać i edytować punkty na mapie. Dobrze że tego nie widać publicznie :).

Okropnie mi teraz wstyd za ten twór. Jacyś maniacy js mogą przecież podejrzeć mój pożal się boże kod i wyśmiać mnie na środku miasta, albo napisać jakiś ośmieszający komentarz. Na szczęście nie zarabiam na życie pisaniem kodu js i może to dobrze, że napisałem w życiu tylko kilka takich gniotów.

Subskrybuj zawartość