informatyka
Uważaj czego sobie życzysz, szczególnie od komputera
Mawiają, że komputery są tak mądre jak ludzie, którzy je programują i jestem tego żywym dowodem. Dziś kolejny raz przekonałem się, że pozornie niezrozumiałe zachowanie się maszyny było de facto spowodowane błędną (albo nieprzemyślaną) konfiguracją. Ustawienia, które przy 99,9% przypadków działają, ale ten 0,1%, kiedy już wystąpi, jawi się nam jako tajemniczy "babol", którego nic nie jest w stanie wytłumaczyć.
Co więc tym razem nawywijałem? Otóż zainstalowałem munina, celem zmonitorowania serwera, odpaliłem jego webowy interfejs i kliknąłem w link prowadzący do wykresów. Przeglądarka, po minucie prób nawiązania połączenia z serwerem, poddała się i wypluła błąd "Serwer zbyt długo nie odpowiada".
"Cholera, znowu" pomyślałem sobie, bo z dokładnie takim samym problemem walczyłem pół roku wstecz nie mogąc dojść o co może chodzić. Co najlepsze strona z wykresami ładowała się czasem, ale nie mogłem nijak wyczaić regularności tego zjawiska.
Dziś zrozumiałem.
Mój Firefox ma zainstalowane foxyproxy - świetny dodatek do szybkiego przestawiania ustawień proxy, z jakich korzysta przeglądarka. Przydaje się jeśli laptopa, tak jak ja, zabiera się z pracy do domu, gdzie nie obowiązuje korporacyjny firewall i serwer pośredniczący.
Foxyproxy ma u mnie 2 profile - domowy i firmowy. W firmowym widniało ustawienie wzorca *localhost*, które z jakiegoś powodu zadziałało na muninowej ścieżce (zawierającej taki ciąg znaków). Po przerobieniu na http://localhost* wszystko zaczęło działać!
Dopiero potem zrozumiałem nieregularne działanie munina sprzed pół roku. Kiedy byłem w pracy strona nie działała, za to w domu, czy z innych komputerów - śmigała aż miło.
Jak wpadłem na ślad z proxy? Otóż przypadkiem otworzyłem munina w IE - który bez marudzenia pokazał "felerną" stronę. Jednak poza sprawdzaniem stron dla klientów na coś ten IE się przydaje.
Mam nadzieję, że każdy z Was tak czasem ma, bo głupio przyznać że aż taka ze mnie gapa :D.
Przelewają się literki...
Ostatni pomiar, wykonany wczoraj około 3 w nocy (nad ranem?), wykazał znaczne przekroczenie stanów alarmowych. Najwyraźniej jest bliżej końca niż donoszą media. Osobiście uważam, że został nam najwyżej tydzień, no może dwa.
Tabela prezentuje wyniki:
Specjalista
Dziś rozpłaszczyła mnie taka oto oferta pracy (przeklejam tutaj bo nie chcę aby zniknęła bezpowrotnie):
Źródło oryginalne - http://praca.money.pl/of...
Autor - nieznany, ale chętnie postawię mu piwo,
Treść :
Opis stanowiska:
Dla naszego Klienta – międzynarodowej firmy consultingowej z branży IT – poszukujemy obecnie na terenie województwa śląskiego osób zainteresowanych pracą w Katowicach na stanowisku: Specjalista ds. rozwiązań informatycznych
Miejsce pracy: Katowice
Wymagania:
Widać efekty Informatyzacji służby zdrowia
Miałem ostatnio nieprzyjemnośc stołować się w kilku placówkach świadczących usługi zdrowotno-medyczne.
- Na miniwakacje nad morzem dojechałem z anginą ropną, co zaowocowało prywatną wizytą w ośrodku zdrowia w Wisełce,
- Na święta moja 3-letnia córeczka Emilka dwa razy zawitała w szpitalu,
- Na nowy rok ja i moja lepsza połowa wykonywaliśmy badania okresowe do pracy,
Obserwacje są dość ciekawe.
W Wisełce ośrodek wygląda jakby nie był remontowany 30 lat, poczekalnia przypomina dworzec kolejowy w Legnicy (nawet architektura jakaś znajoma i szarzyzna ta sama), a przy oknach można się nieźle przewiać, takie mają szpary. Za to prędkość obsługi pacjentów jest imponująca. Pierwsze zaskoczenie to kiedy pani w rejestracji spytała mnie o wszystkie dane, które wklepała do komputera. Przede mną było chyba 8 osób i przygotowałem się na godzinkę czekania. Drugie zaskoczenie - po 35 minutach wszedłem do gabinetu, czyli na osobę wypadało jakieś kilka minut.
Pani doktor spytała tylko o nazwisko, wybrała mnie w komputerze, spytała co dolega, jedną ręką i okiem zajrzała do gardła, w tym czasie drugą ręką i drugim okiem kliknęła w parę okienek, wcisnęła drukuj, laserowa drukarka bzyknęła receptę i już wystawiono mnie (nieco zaskoczonego) za drzwi.
Pierwszy LegnITs
Nie wiesz co to LegnITs? przeczytaj http://palikowski.net/legnITcamp
Tłumy waliły drzwiami i oknami, sala pękała w szwach, paparazzi nie nadążali z fotografowaniem. Właśnie tak mogło być, ale póki co zadowolony jestem że przyszło te pięć osób. Licząc mnie.
Dyskusja na szczęście szybko się rozkręciła, może właśnie z uwagi na kameralna obsadę i, jak się okazało, przeróżne powiązania uczestników, z których nawet nie zdawali sobie sprawy. Cieszę się, że zaproszeni goście mogli na luzie pogadać o traumatycznych przeżyciach z byłymi pracodawcami, porównać doświadczenia ze współpracy z megakorporacjami (wątek cyberpunkowy), a nawet chwilkę porozmawiać o tworzeniu stron www. Ten trzeci temat w mojej ocenie został mocno zaniedbany ale uwierzcie mi, byłem w mniejszości - trzech byłych pracowników agencji reklamowych potrafi roztrajkotać się niczym warszawskie przekupy.
Na pocieszenie mogę stwierdzić że dowiedziałem się:
* co dalej z "legniczaninem http://legniczanin.pl, projektem "mard STUDIO http://www.mard.pl/,
* kto wypełnia treścią portale (żarcik dla uczestników),
* co nieco o amerykańskich systemach obsługujących biura podróży online,
* jak to stabilna joomla 1.5 okazała się podpuchą rzuconą na żer marudnych użytkowników,
* czy i kiedy wyjdzie pudełkowa polska wersja jednego z bardziej popularnych CMS,
* jak wiodący legnicki portal zatruwa życie konkurencji,
* co powie Ryba (kiedy cię zdyba),
* jak na żywo wygląda iPhone :)
Jak widać tematy były mocno plotkarskie, dlatego tym bardziej zapraszam nieobecnych, którzy jak wiadomo nigdy nie mają racji.
Już teraz myślę jak sprawić, aby na następne spotkanie:
a) zebrać więcej osób z branży,
b) nadać mu jakiś temat (lub kilka) przewodni,
W obu sprawach liczę na Waszą kreatywność - zarówno w znalezieniu następnych zainteresowanych tematem jak i w znalezieniu ciekawego nośnego tematu.
legnITs
Link do spotkania na goldenline - http://www.goldenline.pl/spotkanie/legnits
Krótka "relacja ze spotkania http://palikowski.net/node/1180
Pomysł chodzi mi po głowie od jakiegoś czasu (a dokładnie od przeczytania książki o social networkingu) i postanowiłem napisać co nieco o tym, aby podawać tego linka zamiast tłumaczyć każdemu osobno.
Spotkania w dobie internetu?!
Mamy kilka przykładów regularnych "spotkań http://www.webstop.pl/spotkania/ ludzi z lokalnej branży internetowej Wrocławia, Poznania, Zielonej Góry i innych miast. Są one mniej lub bardziej formalne, większe i kameralne, nastawione na odprężenie lub przeciwnie - na wykłady i referaty. Wszystkie łączy wspólny cel - wykorzystać potencjał jaki tkwi w formie osobistego spotkania, wymiany doświadczeń i kontaktów, dyskusji.
Chciałbym podobne zorganizować w Legnicy ale nie wiem ile osób byłoby zainteresowanych, stąd też ta strona, do której link wysyłam nawet zupełnie nieznajomym, po to aby sprawdzić jaki będzie odzew.
Jaki może być zysk z wypicia kilku piw z (nie)znajomymi ludźmi działającymi w tej samej branży?
* wymiana wizytówek,
* pochwalenie się zakończonymi właśnie projektami,
* podpytanie tych bardziej doświadczonych w dowolnej kwestii,
* zaoferowanie swojej pomocy przy ciekawym przedsięwzięciu,
* a może pozyskanie kogoś do projektu,
* albo przekierowanie nadmiaru roboty z którą nie damy się wyrobić na kogoś kto obecnie nie ma jej zbyt wiele,
* poznanie swojej 'drugiej połowy' - być może ktoś jest programistą a szuka grafika i odwrotnie?
* albo chociaż wyluzowanie się w otoczeniu ludzi którzy dla odmiany rozumieją co to znaczy css, php, html i nie kojarzą ajaxa z płynem do podłóg.
Co mamy?
* Trzech pierwszych chętnych, czyli mnie, tajemniczego Grześka Z. i pierwszego odważnego z komentujących, do rozruszania imprezy i wypicia pierwszej kolejki,
Houston, mieliśmy problem, czyli Apollo 13
Uczestniczyłem w "Apollo 13 - an ITSM case experience". Każdemu zainteresowanemu tematyką ITIL, a w szczególności Service Management, bardzo polecam to doświadczenie.
Jechałem z wielką niepewnością. Z uwagi na urlop ominęły mnie najważniejsze szkolenia z tej tematyki, miałem tylko ogólne pojęcie o ITIL i jego wdrożeniu, stąd uczestnictwo w jakiejś grze, symulacji, pod presją czasu i bez przygotowania było perspektywą co najmniej stresującą.
upierdliwe systemy IT
Czuję się trochę jak ksiądz, który ma coraz większe wątpliwości - w moim wypadku dotyczą nie Boga a szeroko pojętej informatyzacji. Na szczęście nie mam dylematów czy sprzęt i oprogramowanie istnieją czy nie. Bardziej męczy mnie pytanie - czy wdrożenia IT robi się dla uzytkownika czy dla wdrożeń/wdrażających? Czy program państwa (społeczeństwa) informatycznego nam wszystkim pomoże czy niekoniecznie?

Ostatnie odpowiedzi