zdrowie
Bądź fit z kinect :)
No i stało się. Tak jak od dawna podejrzewałem moja żona jest telepatką i czyta w myślach. Pod choinkę dostałem "Your Shape Fitness Evolved".
Trudno powiedzieć czy to bardziej gra, czy jednak interaktywne dvd z ćwiczeniami. Ważne jest, że dla mnie (a być może i dla innych) to idealny sposób na więcej ruchu. Dlaczego?
Po pierwsze - nie muszę wychodzić z domu. Dotarcie na miejsce ćwiczeń zajmuje mi tyle co włączenie xboxa. Mam niby karnet na siłkę, ale jeśli doliczyć dojazd i przebieranie się (buty, kurtka) to okazuje się że na 1h ćwiczeń przypada 1h czynności dodatkowych. Z xboxem jest to 5 minut.
Po drugie - po maszynie wiadomo czego się spodziewać. Nie wyśmieje cię, nie straci cierpliwości, nie spóźni się. Ponadto pamięta ile i jakie ćwiczenia już umiesz, jakie treningi wykonałeś, jakie poziomy odblokowałeś.
Po trzecie - brak współćwiczących to dla mnie bomba, zawsze czuję się skrępowany ćwicząc wśród innych, takie już mam skrzywienie. Przed telewizorem mogę sobie skakać i co najwyżej żona się trochę pośmieje.
Po czwarte - maszyna nie przymknie oka na opierniczanie się. Nie wygniesz się jak trza - nie zaliczysz 100%. Kinect nie daje szans i jak tylko odpuszczasz potrafi podpowiedzieć - tu szerzej tam niżej, szybciej, wolniej. Bezlitosne ale skuteczne.
Po piąte - włączenie konsoli to zawsze pretekst żeby sprawdzić co nowego w demach, machnąć rundkę w forza czy inne cuś... :).
Jak widzicie - same zalety. Kinect naprawdę nieźle się sprawdza w roli trenera. Ruchy są odwzorowane bardzo dokładnie, najmniejsze odchylenie jest zaraz korygowane (tzn trener podpowiada co ćwiczący robi źle), wszystko działa płynnie. Brawa dla ubisoft.
PS. pierwsze 1200kcal już za mną :).
Widać efekty Informatyzacji służby zdrowia
Miałem ostatnio nieprzyjemnośc stołować się w kilku placówkach świadczących usługi zdrowotno-medyczne.
- Na miniwakacje nad morzem dojechałem z anginą ropną, co zaowocowało prywatną wizytą w ośrodku zdrowia w Wisełce,
- Na święta moja 3-letnia córeczka Emilka dwa razy zawitała w szpitalu,
- Na nowy rok ja i moja lepsza połowa wykonywaliśmy badania okresowe do pracy,
Obserwacje są dość ciekawe.
W Wisełce ośrodek wygląda jakby nie był remontowany 30 lat, poczekalnia przypomina dworzec kolejowy w Legnicy (nawet architektura jakaś znajoma i szarzyzna ta sama), a przy oknach można się nieźle przewiać, takie mają szpary. Za to prędkość obsługi pacjentów jest imponująca. Pierwsze zaskoczenie to kiedy pani w rejestracji spytała mnie o wszystkie dane, które wklepała do komputera. Przede mną było chyba 8 osób i przygotowałem się na godzinkę czekania. Drugie zaskoczenie - po 35 minutach wszedłem do gabinetu, czyli na osobę wypadało jakieś kilka minut.
Pani doktor spytała tylko o nazwisko, wybrała mnie w komputerze, spytała co dolega, jedną ręką i okiem zajrzała do gardła, w tym czasie drugą ręką i drugim okiem kliknęła w parę okienek, wcisnęła drukuj, laserowa drukarka bzyknęła receptę i już wystawiono mnie (nieco zaskoczonego) za drzwi.

Ostatnie odpowiedzi