praca

29
st.
2013
palikowski

Jesteś informatykiem? Masz przechlapane :)

Taka moja prywatna teoria. Broń boże nie poparta obserwacjami rzeczywistych zdarzeń, ludzi czy rozwiązań informatycznych. Wszelkie podobieństwo do czegokolwiek przypadkowe.

Pracownicy korporacji (tzw. "Biznes") są coraz młodsi i widzą dookoła mnogość użytecznych systemów, które wspierają pracę ich kolegów, będą więc żądać podobnych "zabawek" dla siebie. Będą coraz bardziej świadomi tego, że od informatyków można wymagać zrobienia systemu w tydzień.

Chodzi mi oto, że według mnie nadciąga dekada coraz większego chaosu w IT. Systemy, które budowało się ostatnie 20 lat będą teraz ze sobą (i z nowymi) na szybko integrowane. Powstaną przy tym konstrukcje niestabilne, frankensteinowskie. Pojawi się masa nowych systemów, aplikacji, rozwiązań szytych na miarę, duplikatów robionych pod jeden dział czy organizację.

Niestety "Biznes" nie ma świadomości jakie są skutki takiego budowania infrastruktury. Jej komplikowanie i stawianie dziesiątek "protez" czy niedopracowanych i niedokończonych rozwiązań, skończy się prędzej czy później katastrofą. I kto będzie winny? Sami wiecie, prawda?

Otóż informatycy mają przechlapane, ponieważ nie zdążyliśmy *tak jak prawnicy, lekarze, budowlańcy) wykształcić odpowiednio formalnej "ochrony" przed naszymi klientami. Co to znaczy? Posłużę się porównaniem.

Jak chcemy zbudować dom, to co robimy? Kupujemy materiału za 200 tysięcy, bierzemy fachowca z ekipą i do roboty? W życiu. Najpierw kupujemy lub zamawiamy projekt. Potem uzyskujemy z gminy warunki zabudowy. Potem uzgadniamy z dostawcami warunki przyłączenia wszystkich mediów. Potem poprawki do projektu, jakieś mapki srapki, kupa kasy i czasu na to, aby nikt nam nie odrzucił wniosku o pozwolenie na budowę. Potem kolejne dziesiątki papierków, uzgodnień, projektów - wszelkie instalacje, przeróbki. Na koniec jeszcze odbiór - i nie daj boże aby budynek gdzieś tam był 10 cm szerszy czy wyższy. Wszystko jest z każdej strony obwarowane podpisami, uprawnieniami, formalizmami.

27
li.
2012
palikowski

Dwa typy ludzi w korporacji

Można dzielić ludzi bardzo różnie. Pracując 10 lat w korporacji jako informatyk na różnych szczeblach, nauczyłem się, że są dwa bardzo ważne podziały:

1) Tacy, którzy mają masę krytyczną (suma znajomości, łatwości denerwowania się z byle powodu, poziom złośliwości itd.) aby Cię zwolniono, jeśli ich wkurzysz, oraz tacy, którzy tej masy nie mają,

2) Tacy, z którymi jak pogadasz i się umówicie, to po prostu masz coś uzgodnione oraz tacy z którymi po każdym spotkaniu należy spisać notatkę służbową, a najlepiej ich nagrywać i drukować wszystkie maile.

19
st.
2011
palikowski

Zgoda na Bylejakość

Od kilkunastu lat z rosnącym zrezygnowaniem obserwuję ogólnoświatowy trend jakim jest zgoda na byle jakie... wszystko. Byle jakie: usługi, produkty, żywność, strony internetowe, procedury korporacyjne, audyty tychże procedur, społeczności, byle jaką pracę i płacę wreszcie.

Czy nadal wierzycie, że telewizor marki Sony jest najlepszy? Że mercedesy są niezawodne? Że marka w ogóle coś znaczy? Owszem, są pewne topowe marki, które się jeszcze nie zeszmaciły, ale przyjdzie dzień i na nie. Pojawi się księgowy, menedżer, prezes i powie - dość produkowania drogiego i dobrego ................. (tu wpisz cokolwiek)! Pora zalać rynek taniochą!

Może jest parę wyjątków. Przykładowo reklama - tutaj wydatki i jakość rośnie z roku na rok rosną, byle wcisnąć ludziom coraz gorsze rzeczy.

Strategia taka sprawdziła się u wszystkich. Mieliśmy przecież zalew chińskich podróbek, a zaraz potem potem nastąpił zalew chińskich oryginałów (czyli markowych produktów, których produkcję przeniesiono do Chin i podobnych tanich rynków (obozów?) pracy). Przypadek? W życiu, to się po prostu opłaca.

Wracając do bylejakości. Sama mierna jakość kupowanych rzeczy to tylko początek. Następny w kolejce jest serwis i obsługa klienta. Cięcia nie omijają tych działów, zatem obsługują nas coraz słabiej opłacani ludzie, których jest za mało.

Tu znowu wyjątek - inwestuje się w działy sprzedaży, tam się zawsze dodzwonisz, odbierają po pierwszym dzwonku. Infolinia obsługi klienta może być zapchana a czas oczekiwania dochodzi do 20 minut ale dział sprzedaży jest zawsze do dyspozycji.

Omamieni wizją redukcji kosztów i budżetów zgadzamy się wszyscy, że bylejakość to jedyne wyjście. Nie dziwi nas kiedy kupiony produkt rozpada się przy drugim użyciu. Jesteśmy mile zaskoczeni jeśli popsuje się dopiero przy trzecim czy czwartym.

22
maj
2010
palikowski

Specjalista

Dziś rozpłaszczyła mnie taka oto oferta pracy (przeklejam tutaj bo nie chcę aby zniknęła bezpowrotnie):

Źródło oryginalne - http://praca.money.pl/of...
Autor - nieznany, ale chętnie postawię mu piwo,
Treść :

Opis stanowiska:

Dla naszego Klienta – międzynarodowej firmy consultingowej z branży IT – poszukujemy obecnie na terenie województwa śląskiego osób zainteresowanych pracą w Katowicach na stanowisku: Specjalista ds. rozwiązań informatycznych

Miejsce pracy: Katowice

Wymagania:

03
maj
2008
palikowski

Zarobiony?

W wielkim skrócie dla samego siebie piszę - dlaczego od tylu dni nie mam czasu na pisanie notek?

27
st.
2008
palikowski

Vista wio na Warszawę

Jeszcze nie zacząłem oficjalnie pracy w nowym dziale, a już zostałem dopisany do listy szczęśliwców jadących na prezentację Visty do biura M$ w Warszawie.

Nie mogę zbyt wiele napisać o podróży, hotelu i wieczornych rozrywkach bo może czytać to mój nowy szef (pozdrowienia). Domyślcie się co 5-ciu facetów, informatyków, może robić wieczorem w centrum stolicy.

16
li.
2007
palikowski

Pierwszy certyfikat ISO 20000 w Polsce

Nie piszę tu często o mojej pracy, ale o tym wspomnieć po prostu wypada. Firma w której pracuję (KGHM o/COPI) otrzymała pierwszy w Polsce i Europie wschodniej certyfikat ISO 20000.

"Szczegóły i ciekawy case na stronie PSBG http://www.pbsg.pl/wiadomosci/doradztwo-it/certyfikat-iso-20000-dla-kghm..., która wspierała nas w całym procesie.

08
paź.
2007
palikowski

Houston, mieliśmy problem, czyli Apollo 13

Uczestniczyłem w "Apollo 13 - an ITSM case experience". Każdemu zainteresowanemu tematyką ITIL, a w szczególności Service Management, bardzo polecam to doświadczenie.

Jechałem z wielką niepewnością. Z uwagi na urlop ominęły mnie najważniejsze szkolenia z tej tematyki, miałem tylko ogólne pojęcie o ITIL i jego wdrożeniu, stąd uczestnictwo w jakiejś grze, symulacji, pod presją czasu i bez przygotowania było perspektywą co najmniej stresującą.

Subskrybuj zawartość