palikowski - blog
legnITs
Link do spotkania na goldenline - http://www.goldenline.pl/spotkanie/legnits
Krótka "relacja ze spotkania http://palikowski.net/node/1180
Pomysł chodzi mi po głowie od jakiegoś czasu (a dokładnie od przeczytania książki o social networkingu) i postanowiłem napisać co nieco o tym, aby podawać tego linka zamiast tłumaczyć każdemu osobno.
Spotkania w dobie internetu?!
Mamy kilka przykładów regularnych "spotkań http://www.webstop.pl/spotkania/ ludzi z lokalnej branży internetowej Wrocławia, Poznania, Zielonej Góry i innych miast. Są one mniej lub bardziej formalne, większe i kameralne, nastawione na odprężenie lub przeciwnie - na wykłady i referaty. Wszystkie łączy wspólny cel - wykorzystać potencjał jaki tkwi w formie osobistego spotkania, wymiany doświadczeń i kontaktów, dyskusji.
Chciałbym podobne zorganizować w Legnicy ale nie wiem ile osób byłoby zainteresowanych, stąd też ta strona, do której link wysyłam nawet zupełnie nieznajomym, po to aby sprawdzić jaki będzie odzew.
Jaki może być zysk z wypicia kilku piw z (nie)znajomymi ludźmi działającymi w tej samej branży?
* wymiana wizytówek,
* pochwalenie się zakończonymi właśnie projektami,
* podpytanie tych bardziej doświadczonych w dowolnej kwestii,
* zaoferowanie swojej pomocy przy ciekawym przedsięwzięciu,
* a może pozyskanie kogoś do projektu,
* albo przekierowanie nadmiaru roboty z którą nie damy się wyrobić na kogoś kto obecnie nie ma jej zbyt wiele,
* poznanie swojej 'drugiej połowy' - być może ktoś jest programistą a szuka grafika i odwrotnie?
* albo chociaż wyluzowanie się w otoczeniu ludzi którzy dla odmiany rozumieją co to znaczy css, php, html i nie kojarzą ajaxa z płynem do podłóg.
Co mamy?
* Trzech pierwszych chętnych, czyli mnie, tajemniczego Grześka Z. i pierwszego odważnego z komentujących, do rozruszania imprezy i wypicia pierwszej kolejki,
Wiosna Wąwóz i My
Poranek niedzielny, 24 luty 2008 rok. Temperatura za oknem 14 stopni. Powyżej zera! Pakujemy się w samochód z Emilką, zabieramy do kompletu młodzieżówkę i ruszamy na podbój Wąwozu Myśliborskiego. Jak łatwo się domyślić taki sam pomysł miało 90% zmotoryzowanych rodzin z okolicy ale nic to. Przy takiej pogdzie nic nie jest w stanie popsuć nam humorów!
[img_assist|nid=1161|title=całe życie z wariatami|desc=|link=node|align=center|width=140|height=105]
Więcej fotek w "galerii emilki http://palikowski.net/emilka-galeria
Emikla skończyła roczek!
Rok minął a przecież jakby wczoraj mama z tatą jechali nocą do szpitala żeby Emilkę urodzić...
Na godzinę 9 rano moge pokazać tylko ciasto, ale jutro pewnie będzie więcej fotek ze skromnej (bo mała choruje trochę) uroczystości :)
[img_assist|nid=1149|title=Pszczółka|desc=ciacho urodzinowe dla Emilki na roczek|link=popup|align=center|width=140|height=105] [img_assist|nid=1151|title=Emilka i tort urodzinowy|desc=|link=popup|align=center|width=140|height=105]
[img_assist|nid=1152|title=Pszczółka w garści|desc=|link=popup|align=center|width=140|height=105]
emilka na nogach
Tak dla potomności wrzucamy króciutki film z chodzącą Emilką w roli głównej. Ma na tym filmie roczek bez pięciu dni. 18 lutego obchodzimy urodziny ale bez imprezy bo w domu panuje jakaś epidemia anginopodobna.
Oczywiście łazi toto już dobre 2 tygodnie ale jakoś nigdy nie daliśmy rady nagrać tego czymś sensownym :)
enjoy
link:
http://video.yahoo.com/video/play?vid=2012844
Jak się uda nagrać coś bardziej efektownego (emilka pilotuje 747, idzie po linie rozciągniętej nad przepaścią, itp.) to też wrzucimy.
Jestem Legendą
Notka patykiem pisana bo i film oglądałem półgębkiem.
Snuje się Will po ulicach, snajperkę taska, do psa się czasem odezwie, poszaleje autem po ulicach Nowego Jorku. Czasem jakiś wirus zbada.
Nuda panie. Dłużyzna. Wykorzystano nieźle scenografię, spisał się operator, ale scenariusz jakoś (copyright szwagierka Kasia) dupy nie urywa.
Mozna spokojnie sobie odpuścić albo pożyczyć jeszcze raz 28 dni później, lub kontynuację. Tam przynajmniej borostwory zmutowane jakieś takie bardziej niefajne bo mniej komputerowe.
Dobra rola psa :).
Vista wio na Warszawę
Jeszcze nie zacząłem oficjalnie pracy w nowym dziale, a już zostałem dopisany do listy szczęśliwców jadących na prezentację Visty do biura M$ w Warszawie.
Nie mogę zbyt wiele napisać o podróży, hotelu i wieczornych rozrywkach bo może czytać to mój nowy szef (pozdrowienia). Domyślcie się co 5-ciu facetów, informatyków, może robić wieczorem w centrum stolicy.
stara nowa praca
Dla wszystkich zawiedzionych:
- brakiem notek na tym blogu,
- brakiem postepów prac na basoofce,
- brakiem mojej osoby na gg,
- brakiem mnie w dotychczasowym biurze,
Wyjaśniam że 8 letni czas mojej pracy na oddziale HM "Legnica" dobiegł końca 21 stycznia. Teraz pracuję w Polkowicach, w tej samej firmie co zwykle, ale robię (w domyśle, bo na razie zaczynam poznawać swoje obowiązki) zupełnie co innego.
Pierwsze pytanie wszystkich znajomych - awans to czy nie - odpowiadam pokrętnie i wymijająco - i awans i nie awans.
Nie awans bo stanowisko w hierarchii niższe, pieniądze te same a dojazd do pracy się wydłużył dwukrotnie.
Awans bo praca nad innymi tematami, jak to mawiają niektórzy, bardziej inżynierskimi. Bliskość kierownictwa i możliwość bycia zauważonym też jest czasem ważna (choć to miecz obosieczny :P).
Najwłaściwsze pytanie powinno brzmieć - czy jesteś zadowolony? Odpowiedź na dziś brzmi tak. Czy za pół roku będzie taka sama, nie wiem.
qlt log 2008
No to zaczynamy - co też w 2008 uploadowałem do mózgu
Filmy
Juno - naprawdę się uśmiałem i upłakałem, film trochę w duchu Ghost World, bezczelna i humorzasta 16-latka zalicza wpadkę z chłopakiem, decyduje się oddać dziecko do adopcji, tylko czy dorośli naprawdę dorośli aby się zajmować dziećmi?
To nie jest kraj dla starych ludzi - Bracia Coen się specjalnie nie popisali tym razem, Tommy Lee Jones ratuje sytuację, ale jako całość zbyt mi to pachnie tarantino bez jednego jaja.
Yerba mate czyli coś zamiast kawy
Kolejny etap mojej ciągłej walki z kawoholizmem - teraz w pracy pijam głównie yerbę. Jest nieco bardziej kłopotliwa jeśli chodzi o poranne czynności (vide przepis gdzieś na dole), ale za to wydaje mi się, że po 4-5 kubkach yerby mam mniejsze hercklekoten i rękotelepaten niż po takiej ilości kawy.
Yerba to jakieś takie ziele przypominające z wyglądu zieloną herbatę a ze smaku kraba zmielonego z kurzem i suszonymi wodorostami. Popija się to z tykwy (wersja dla yerbofili) albo kubka, poprzez specjalną bombillę, czyli metalową rurkę zakończoną siteczkiem.
Piłka Moja Zabełkotana
Oglądnąłem z rodziną losowanie do ME w piłce noznej. Nie oglądam raczej meczów, ale losowanie czemu nie, w rodzinnej atmosferze przy piwku, z preclami.
Najpierw godzinę gadali o tym co będzie jak wpadniemy do tej czy innej grupy, z kim wygrać moglibyśmy ale nie lekce sobie ważąc nikogo, a kogo lepiej nie tykać, choć przecież my na wznoszącej a oni jakoś ostatnio cieniutko... Godzina psu w dupę, treści w rozmowie było tyle ile mięsa w parówkach drobiowych produkowanych dla biedronki.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- …
- następna ›
- ostatnia »

Ostatnie odpowiedzi