Image resize threshold of 10 remote images has been reached. Please use fewer remote images.

rekomendacje

Czasem jedno zdanie, czasem rozwlekła recenzja tego co zobaczyłem, usłyszałem, przeczytałem...
03
lt.
2006
palikowski

Motivator

Tym razem przyjrzymy się drugiej płycie Laundry - również dostępnej za darmo do pobrania na stronie zespołu.

Od samego początku słychać że nie będzie żartów. Masywne, połamane ściany dżwiękowe, przetykane zakręconymi mini-solówkami i riffami to w wypadku tych panów norma. Drugi numer zaczyna niepokojący melanż sticka i gitary by po chwili wybuchnąć ostrym jazgotem. Kawałek 'God's Show' brzmi jak z zaświatów - rozwlekłe melodie, pogłosy, psychodela. 'Day' zaczyna się tapowanym wstępem ala Primus, po chwili dochodzi podobna w klimacie gitara, ale zaraz potem przechodzimy w mniej claypoolowe rejony. 'What is Great' to rozbudowana wielobarwna przestrzenna suita, oferująca kilka klimatycznych momentów jak i mocniejsze akcenty w stylu Toola. 'So Mean' słucha się świetnie dzięki transowemu podkładowi sekcji i bujającym rytmom gitary. Wokal przypomina trochę Alice in Chains. W połowie kawałka mamy nagłe uspokojenie i kolejny fragment psychodeliczny, ubarwiony echami, pogłosami i przetworzonym, przejmującym śpiewem. Naprawdę dobry numerek :). Ponownie wracamy do klimatów lekko Primusowych w instrumentalnym 'Turd Bowlers'. Dziwne motywy gitary w tle, wysunięty do przodu zakręcony motyw basowy, świetna perkusja. Numerek mógłby być nieco krótszy ale i tak wypada nieźle. 'One' to znów długi (7 minut), poprowadzony z rozmachem utwór. Po krótkim niezatytuowanym żarciku dostajemy na deser tytułowy kawałek z niezgorszym riffem i kapitalnie brzmiącym stickiem. Dalej już podobnie jak na całej płycie - ciągłe zmiany rytmu, tempa, artykulacji, brzmień. Po długim transowym zakończeniu mamy jeszcze ścieżkę bonusową z różnymi odgłosami - sample z radia/tv, gitary puszczone od tyłu, bongosy, niekoniecznie ciekawe :).

03
lt.
2006
palikowski

Wretch

Kyuss dla wielu jest zespołem kultowym. Wiele osób odkrywa go dopiero po sukcesach grupy powstałej na jego podwalinach - Queens of the Stone Age. Tak czy siak mamy do czynienia z kapelą niebanalną. Przygodę z Kyussem zacznijmy od płyty Wreth z 1991 roku. Istnieje co prawda wcześniejsze wydawnictwo (Sons of Kyuss) ale zawiera praktycznie te same utwory.

Otwierający płytę numer hvy 74 o wiele mówiącym podtytule Beginning Of What`s About To Happen (Początek tego co ma się wydarzyć) to głównie szybki pulsujący rytm basu i gitary - lejąca się melodia co chwila przecinana gitarowymi 'jękami'. Riffy wynikają jeden z drugiego, przelatują przez głośniki jak pędzący caddilac. Wokal pojawia się dopiero w połowie kawałka i nie stanowi raczej o jego sile. Transowe powtarzanie melodyjnych partii basu (choć za każdym razem nieco inne) - to właściwie idealna zapowiedź stylu jaki przyjdzie nam na tej płycie słuchać.

Subskrybuj zawartość