Image resize threshold of 10 remote images has been reached. Please use fewer remote images.
03
lt.
2006
palikowski

Motivator


Laundry

5

Muzyka

Tym razem przyjrzymy się drugiej płycie Laundry - również dostępnej za darmo do pobrania na stronie zespołu.

Od samego początku słychać że nie będzie żartów. Masywne, połamane ściany dżwiękowe, przetykane zakręconymi mini-solówkami i riffami to w wypadku tych panów norma. Drugi numer zaczyna niepokojący melanż sticka i gitary by po chwili wybuchnąć ostrym jazgotem. Kawałek 'God's Show' brzmi jak z zaświatów - rozwlekłe melodie, pogłosy, psychodela. 'Day' zaczyna się tapowanym wstępem ala Primus, po chwili dochodzi podobna w klimacie gitara, ale zaraz potem przechodzimy w mniej claypoolowe rejony. 'What is Great' to rozbudowana wielobarwna przestrzenna suita, oferująca kilka klimatycznych momentów jak i mocniejsze akcenty w stylu Toola. 'So Mean' słucha się świetnie dzięki transowemu podkładowi sekcji i bujającym rytmom gitary. Wokal przypomina trochę Alice in Chains. W połowie kawałka mamy nagłe uspokojenie i kolejny fragment psychodeliczny, ubarwiony echami, pogłosami i przetworzonym, przejmującym śpiewem. Naprawdę dobry numerek :). Ponownie wracamy do klimatów lekko Primusowych w instrumentalnym 'Turd Bowlers'. Dziwne motywy gitary w tle, wysunięty do przodu zakręcony motyw basowy, świetna perkusja. Numerek mógłby być nieco krótszy ale i tak wypada nieźle. 'One' to znów długi (7 minut), poprowadzony z rozmachem utwór. Po krótkim niezatytuowanym żarciku dostajemy na deser tytułowy kawałek z niezgorszym riffem i kapitalnie brzmiącym stickiem. Dalej już podobnie jak na całej płycie - ciągłe zmiany rytmu, tempa, artykulacji, brzmień. Po długim transowym zakończeniu mamy jeszcze ścieżkę bonusową z różnymi odgłosami - sample z radia/tv, gitary puszczone od tyłu, bongosy, niekoniecznie ciekawe :).

Podsumowując płytę - widać spory postęp w brzmieniu. Jest selektywne, ma odpowiednią dynamikę, gitary w końcu dostały kopa. Nieco zastrzeżeń mozna mieć do podobieństwa poszczególnych kawałków - trzecia płyta w tym samym stylu mogłaby być odebrana jako wtórna. Na szczęście Motivator to drugi album i prezentuje rozwinięcie pomysłów z pierwszego wydawnictwa - numery są lepiej zaaranżowane, ciekawsze, jednak bez większych zaskoczeń. Myślę że nie zaszkodziłoby Laundry sięgnąc po nieco inne środki wyrazu. Mimo to słucha się Motivatora z satysfakcją i podziwem - mało jest tego typu muzyki, trzeba mieć odwagę i jaja żeby nagrać taki materiał.

Cenię sobie Laundry za to, że słuchając ich muzyki odnajduję wiele twórczo rozwiniętych nawiązań - a to riff rodem z Soundgarden, wokal lekko w stylu Pearl Jam, zaraz potem stick brzmi jak z King Crimson. Wszystko to jednak spójne i zagrane w niepodrabialny sposób. Wiele jest kapel ślepo naśladujących lidera danego stylu (czy to Korna czy King Crimson, AC/DC itd.) jednak Laundry takiego zarzutu przedstawić nie można. Nie dość że zapożyczają elementy różnych muzycznych odcieni (rock, metal, funk, grunge) to dodają swoje niepowtarzalne pomysły i styl.

Polecam każdemu miłośnikowi nietuzinkowej muzy!


link