31
lp.
2007
palikowski

Wszystko jest Iluminacją

Wykosztowałem się (5zł) i wypozyczyłem "Everything Is Illuminated http://www.imdb.com/title/tt0404030/, a na drugi dzień leciało na Cinemax 1, ale nic to, warto było bo:

1)świetny film,
2)świetna historia,
3)pośmiać się i popłakać można,
4)sceny dodatkowe (niewykorzystane w filmie) - czyste szaleństwo twórców, aż dziwne że żaden oszołom nie zgłosił tego jako obrazę swojej (krystalicznej) moralności...

W skrócie - mocno pokręcony Amerykanin, Żyd pochodzenia kresowego, jedzie na Ukrainę szukać kobiety, która uratowała jego dziadka. Spotyka nie mniej pokręconych ludzi, przeżywa typowe dla filmu drogi perypetie, oraz spotkanie z wyjątkową kobietą, swoim lustrzanym odbiciem jakby. Wraca 'nieco' odmieniony.

Naprawdę pozytywny film, łamiący utarte schematy, pokazujący jak dwie zupełnie różne kultury moga się dogadać i jednocześnie nie stracić swojej odmienności.

Gdybym miał do czegoś to porównać to... nie wiem do czego? Trudno mi coś wymyślić, ale to chyba dobrze?

Ja z kolei ostatnio

Wpisał Krzysiek (niezweryfikowany) 1 August 2007 - 1:22am.
Ja z kolei ostatnio oglądałem też fajny film, w niedzielę, Broken Flowers. Do tej pory słyszałem o nim raczej recenzje mało pochlebne, ale co tam, Jimiego Jarmuscha zawsze lubiłem. I tym razem nie zwiodłem się, wartka akcja, mnogość wątków... Rekomenduję tę pozycję z pełną odpowiedzialnością, choć nie każdy się ze mną zgodzi. Cóż tu dużo mówić, Bill Murray pokazał klasę, jego kamienna twarz bije na głowę kamienną twarz Clinta Eastwooda. Film wnosi przyjemny spokój, "dobrze robi na serce", jak to mówi Winston, kumpel głównego bohatera, gdy puszcza mu swoją ulubioną muzykę, dla której też warto obejrzeć ten film. Moim zdaniem perełka.

perełeczka, a jakże, nie

Wpisał palikowski 8 August 2007 - 9:33am.
perełeczka, a jakże, nie wiem skąd niepochlebne recenzje (od miłośników american pie i strasznego filmu?), film wart grzechu a ścieżka dźwiękowa (zaraz po filmie sobie ową ... zdobyłem) nadaje się świetnie na długą jazdę samochodem (o ile lubicie uczucie odrealnienia)...