18
kw.
2006
palikowski

Reklama - fascynujący kameleon

Dziś troszkę o mojej obsesji reklamowej. Mam fioła na punkcie karmienia nas paszą promocyjną. Nie znam się szczególnie na temacie, więc jeśli trafią tu jacyś specjaliści - potraktujcie to jako raport z konsumenckiej strony barykady.

* Fascynacja

Siedzę przed telewizorem. Właśnie skończyły się Wiadomości. Moja żona i teść wpatrują się w ekran, ja z nimi. Na co patrzymy? Na reklamę soku owocowego. Widzieliśmy ją już 10 razy, ale i tak patrzymy. Proszki, kremy, podpaski. Czasem ktoś rzuci "O matko znowu ta denna reklama Ariela"... Ale i tak patrzymy.

Czasem puszczą coś nowego, niekiedy śmiesznego - ostatnio coraz częściej trafiają w nasz gust - chyba jako młode małżeństwo stajemy się jednym z głównych celów w jaki wymierzono wysiłek dyrektorów kreatywnych?

Ale jak puszczają same nudy to i tak patrzymy. Zdarza się, że uda mi się opamiętać, wtedy patrzę na moją żonę, jej siostrę, teścia, mojego ojca. Wszyscy z uwagą śledzą kolejną powtórkę trzydziestosekundowego filmu o batonikach. Może gapimy się w ekran bo boimy się, że umknie nam coś ważnego? Że nie załapiemy się na promocję, nowy trend, obniżkę?

Kiedyś Benny Hill puszczał na video urywek filmu mając nadzieję, że przechodzący facet się w końcu raz spóźni i nie zasłoni cycuszków pewnej laski. Może liczymy że za 20 razem zmieni się jakiś szczegół danej historyjki? Bo przecież wiele kampanii tak jest skonstruowanych.

Widzę po sobie i moich bliskich, że reklama potrafi nas zafascynować i przykuć uwagę do ekranu. Nawet jeśli głośno mówimy o tym że jest denna, nawet jeśli skarżymy się, iż coraz jej więcej, a w dodatku puszczają ją o ton głośniej niż resztę programu.

Wydaje mi się że kiedyś po prostu wciskaliśmy "Mute" w trakcie przerw reklamowych i rozmawialiśmy ze sobą. Teraz wpatrujemy się w telewizor.

* Kameleonizacja

Ciekawe czy fascynacja reklamą ma coś wspólnego z innym trendem - nie wiem jak się fachowo nazywa, ale mi przychodzi do głowy kameleonizacja przekazu promującego, podszywanie się pod treść właściwą lub przenoszenie go poza ramy wyznaczone "jinglami" oznajmiającymi blok reklamowy. Mam wrażenie, że tak, jesteśmy bowiem coraz bardziej i bardziej wystawieni na działanie reklamy - kolejne granice zostają przekroczone, a my chcąc nie chcąc godzimy się na to. Sytuacja przypomina mi nieco przesadne dotlenienie organizmu - czuję się jakby ktoś do atmosfery wmieszał zbyt dużo tlenu. Robi mi się niedobrze, ale nie mogę przestać oddychać.

Telewizja puszcza więc Ogłoszenia Płatne, w teleturnieju między rundami pokazywani są sponsorzy (i ich produkty), przed transmisją meczu zobaczymy trochę krótkich spotów. Po pogodzie przeleci nam przed oczyma kto ubrał prezenterkę.

W gazecie stosuje się inne chwyty. Np. całe strony wyglądające jak zwyczajny artykuł. Oto TeleTydzień i wywiad z panią Anną - jedną z bohaterek reklamy Tele2. Można by pomyśleć - ot ktoś uznał że warto ten wywiad przeprowadzić. Biorę do ręki Focus. Tam czytam o nowej ofercie Telekomunikacji - Livebox. Wszystko podane w szacie graficznej odpowiadającej sąsiednim stronom, na których jest obszerny artykuł o telefonii VoIP. Tylko w rogu, subtelnym drukiem stoi jak byk "Promocja", lub "Artykuł Sponsorowany". Przykłady można mnożyć.

Webmasterzy opanowali sztukę wklejania ogłoszeń w treść strony do perfekcji. Stare techniki (bannery, boczne bloki reklam) to już przeszłość. Teraz słowa kluczowe z krótkim opisem zobaczymy wewnątrz artykułu, jako dodatkowy post w temacie na forum (zazwyczaj nie pierwszy i nie ostatni), czasem jako ikonka bliźniaczo podobna do sąsiednich - prowadzących do dalszej części strony (np. kategoria działu plików czy artykułów).

Przy okazji - zauważyliście że w gazetach reklamy zachowują się jak Google AdSense? A więc przy artykule o rynku VoIP zobaczymy całostronicową reklamę którejś z tanich telefonii. Przy tekście o włamaniach w NetWorldzie będzie promocyjna oferta sprzętowych firewalli. A w Przyjaciółce koniecznie biuro turystyczne tuż obok pamiętnika z wakacji w Tunezji.

Radio też włącza się do gry - próbując przeniknąć z ujednoliconym plastycznie i dźwiękowo przekazem poprzez różne media. Shakira łamaną polszczyzną bełkoce "Nahlepskha muzyka" a po chwili pani Czubówna mówi "Zobacz to w telewizji"...

Nie mówię nawet o tak starych metodach jak 'spam' dookoła nas, w formie bannerów, nadruków, koszulek noszonych przez sportowców itd.

* Nowe chwyty *

Coraz nowsze i bardziej bezczelne chwyty marketingowe pojawiają się po cichutku. Ostatnio mój ulubiony - przemycanie promocji poprzez zdawałoby się zwyczajne opisy zdjęć w gazetach telewizyjnych (i pewnie nie tylko).

A więc czytam sobie artykuł o nowych polskich filmach i jest w nim zdjęcie pani Wolszczak. Obok fotografii zwyczajowo krótka notka w stylu:

"Panią Grażynę zobaczymy niedługo w filmie ..... Grażyna Wolszczak dba o cerę i zdrowie stosując regularnie preparat ..... "

Dwie strony dalej na pół strony reklama owego preparatu. Kolejny krok do wniknięcia w nasze umysły.

Wspomniane już wyżej reklamy stylizowane na artykuły znalazłem w GameRankingu. Właściwie to przypadkiem znalazłem, moją czujność wzbudził brak standardowej 'ramki' z oceną gry pod recenzją. Ramki brak, ale tekst, czcionki, tytuł i screeny - wszystko toczka w toczkę jak na stronie obok. Oznaczenia, że to reklama - brak. Dopiero na drugi dzień, w lepszym świetle dojrzałem. Napis reklama był niebieski, umieszczony na niebieskiej ramce okalającej stronę, czcionką mini, widoczny pod światło i z bliska. Super. Naliczyłem 4 takie artykuły w jednej gazecie.

* Paradoks

Naprawdę, czuję się zmęczony tym wszystkim. Reklamodawcy zaczynają przeginać i ja (a wkrótce moi znajomi i bliscy których zanudzam tym tematem, a potem ich znajomi) mam dość, robię się podejrzliwy w stosunku do źródeł informacji (czy aby nie są 'skażone'), unikam wszelkich promocji, omijam hostessy. Zmuszam się do zwrócenia większej uwagi wybierając produkt (a reklama ma przecież mnie przekabacić do kupna czegoś bez zastanowienia, wbrew rozsądkowi; podsunąć mi coś tak, abym nie musiał się zastanawiać, uwolnić mnie od tego momentu wyboru).

Zastanawiam się czy pojawi się firma, która zaoferuje nam kompleksowe usunięcie reklam z naszego życia. Może byłby to abonament, swego rodzaju haracz dla reklamodawców.

Paradoksalnie taka firma musiałaby dotrzeć do klientów poprzez reklamę :).

"To ostatnia reklama jaką widzisz!" mógłby brzmieć ich slogan. I na taki chwyt chętnie bym się nabrał.

największym problemem

Wpisał mazeer (niezweryfikowany) 26 May 2006 - 11:38am.
największym problemem reklam to że wszyscy chcę by ich nie było ale jakoś nie wyobrażamy sobie życia bez nich . Według mnie nie męczy nas ich obecność lecz ich natręctwo i beszczelność zajaką prubują nam wcisnąc swoje kłamstwa. Jestem technikiem i wiem w jaki sposób działa pralka i wiem jak działa kamień na grzałkę itp. Wciskanie kitu ludzia nie doinformowanym powinno byc przestępstwem , reklamy tego typu że gość cudownym płynem ściera stsry tłuszcz zza kuchenki gąbką i sciera go bez żadnych problemów nawet w miejscu gdzie nie prysnoł cudownym płynem bowinno być zabronione. No ale cóż reklama to nieuniknione jutro będzie ona coraz bardziej natarczywa i agresywna ale w tym całym wyścigu proszków i napojów orzeźwiających jest nadzieja na to że przynajmniej nasze biedne szare miasta nabiora wiecej kolorów.

JA mam nadzieje ze technika

Wpisał promys (niezweryfikowany) 30 May 2006 - 1:41pm.
JA mam nadzieje ze technika rozwinie się do tego stopnia że kazdy z nas dostanie osobistego czipa do ktorego kazdy wprowadzi interesujące go dziedziny życia i bedzie otrzymywał tylko interesujące go informacje.. reklamy i ulubioną muzykę. OCzywiscie bedzie istniała mozliwosc ingerencji we wprowadzone dane po ty by moć rozszerzać swe horyzonty ..ale marzy mi się taki osobisty czip który bedzie mnie kierował do właściwego dla mnie sklepu..kina..teatru..baru ..uwzgledniając aktualną sytuacje finansową i nastrój danego dnia

Wiesz, reklama nie jest po

Wpisał gość (niezweryfikowany) 8 March 2009 - 12:32am.

Wiesz, reklama nie jest po to, żeby się podobać, choć gdy to robi, to dobrze. Ona ma być skuteczna bez względu na wszystko. Konsument jest sam w walce ze sztabami ludzi, którzy dzień i noc myślą tylko o tym, jak wbić nam do głów, że ich produkt jest lepszy od towaru konkurencji.

Na mnie żadne techniki

Wpisał Ania (niezweryfikowany) 5 September 2010 - 9:48pm.

Na mnie żadne techniki reklamy nie działają - jeśli się ma jasno określone, że muszę kupić to i to... to nie ma opcji się na coś nabrać - polecam książkę Cialdiniego w tym zakresie.

Nie wszystko złoto co się

Wpisał gość (niezweryfikowany) 2 June 2011 - 6:17pm.

Nie wszystko złoto co się świeci

Reklama przybiera przeróżne

Wpisał gość (niezweryfikowany) 2 June 2011 - 6:18pm.

Reklama przybiera przeróżne formy, nieraz ciekawe a nieraz nawet gorszące. Najważniejszą sprawą jest zachować we wszystkim dobry smak