Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaczników
Dziś notka dla wszystkich sfrustrowanych webmasterów, pozycjonerów lub siecioholików.
Zależy mi na tym, aby komputery a w szczególności internet pomagały ludziom w osiąganiu lepszej organizacji pracy, nauce, rozwojowi. Niestety z coraz większą rezygnacją patrzę jak sieć zmienia się w jedno wielkie zaplecze pozycjonerskie.
Termin zaplecze rozumiem tak, że osoby trudniące się pozycjonowaniem budują strony, którym głównym celem jest promocja aktualnie pozycjonowanej witryny.
A więc przychodzi baba do pozycjonera i mówi - mam produkt i chcę go wypromować w sieci. Pozycjoner ustala poziom trudności, cenę i zabiera się do roboty.
Po jakimś czasie każdy szukający w google przysłowiowej cegły będzie miał produkt przysłowiowej baby na pierwszym miejscu. A 100 podobnych produktów na pierwszych 100 miejscach.
I teraz ja, ty, sąsiad informatyk - potrafimy sobie to odsiać jakoś (z coraz większą trudnością). Ale zwykły szaraczek, użyszkodnik który ledwo zdobył umiejętność zmiany strony z Onet na Google - on nie zrozumie dlaczego Google mu podsuwa taki śmietnik.
Przewaga internetu jako medium wolnego staje się coraz bardziej niezauważalna, ponieważ tak naprawdę wolność jest dla wybranych - osób które mają środki żeby się przebić na pierwsze miejsca wyszukiwarek.
Oczywiście trochę demonizuję, bo jeszcze póki co mamy sporo tej wolności. Ale czy za 5 lat nadal będzie taka niekontrolowana hulaj dusza? Czy może blogosfera zejdzie do jakiegoś podziemia, powstanie pseudoniekomercyjny internet0 (w przeciwieństwie do Internetu2 którego uruchomieniu zapewne będzie towarzyszyła o wiele większa siła lobbujących).
Niestety to poważne
Niestety to poważne zagrożenie. Algorytm, z którego korzystają wyszukiwarki (uproszczę do popularniejsze = bardziej wartościowe) zdaje się mieć poważną wadę. To taka dodaizacja* (albo celebrityzacja) internetu - znane z tego, że są znane. Nie dzięki wartościowym dokonaniom.
*) Nie mylić z dadaizmem.
Przy obecnej polityce Googli
Przy obecnej polityce Googli ja bym się tak bardzo nie martwił. Coraz więcej śmietników wylatuje z indexu i jakby nie patrzeć poprawia się jakość wyników wyszukiwania. A strony pozycjonowane też muszą mieć swoją wartość merytoryczną ... inaczej polecą :)