08
paź.
2007
palikowski

28 tygodni później

Jeden wieczór i dwa filmy - to naprawdę powyżej naszej średniej oscylującej w okolicach 0.001 filmu na tydzień. Ale do rzeczy.

28 dni później było sporym zaskoczeniem. Oto film o było nie było zombiakach (no dobra - zarażonych wirusem zmieniającym ludzi w agresywne potwory zjadające innych ludzi) odnosi całkiem znaczący sukces. Na dodatek krytycy i widownia oceniają że wniósł on nieco świeżości do gatunku.

Pamiętam, że zadebiutował wtedy podobnie chwalony "Dog Soldiers". Oba obejrzałem i oba rzeczywiście były to dość przyjemnie opowiedziane historie o zjadaniu się i rozrywaniu na strzępy.

Następnym 'świeżym' obrazem był "Wysyp Żywych trupów" które było pierwszą dobrą komedią gore jaką widziałem po "Martwicy Mózgu".

Teraz obejrzałem "28 tygodni później" i znowu jestem mile zaskoczony. Bawiłem się lepiej niż na pierwszej części, choć jest to już dzieło nieco zamerykanizowane. Na szczęście nie na tyle, aby efekty przesłoniły nam przykuwającą do kanapy "historię rodzinną". Tak, jest to film rodzinny, choć nie polecam na niedzielny obiadek z kawką u teściów czy u dziadków.

Oglądać raczej przed jedzeniem. Może nawet w formie oddalenia myśli o głodzie, jako forma diety?

Wszystkie wymienione filmy mają w sobie coś europejskiego, a więc nie boją się pokazać krwi w sposób obrzydliwy a nie tylko 'obrzydliwy tak aby trafiał do targetu marketingowego'. Giną zupełnie poprawni politycznie bohaterowie, żołnierze strzelają do cywili, palą ludzi żywcem, gazują i trują. Zarażeni mordują dzieci, kobiety i mężczyzn po równo, bez znieczulenia i bez ogródek. Samo życie.

Polecam serdecznie, nawet jeśli trzeba czasem przymknąć oko na niektóre patośne lub debilne sceny. Czasem warto oglądnąć film nieco mniej głęboki, do cholery!

palikowski wrote:Oto film o

Wpisał lemon (niezweryfikowany) 13 April 2009 - 4:00am.

[quote=palikowski]Oto film o było nie było zombiakach (no dobra - zarażonych wirusem zmieniającym ludzi w agresywne potwory zjadające innych ludzi)[/quote]
Oglądałem obie "dwudziestki ósemki" i nie mogę sobie przypomnieć ani jednej sceny, w której ktoś kogoś zjadał :)