30
sie.
2007
palikowski

Zapchanie interfejsu We/Wy - mój siecioholizm

Siadając do komputera chce wykonać konkretną pracę. Mam 'mniejwięcej' listę rzeczy do zrobienia i jakiś plan.

Ale najpierw sprawdzę pocztę.

5 minut na wyrzucenie śmiecia (i nie chodzi o spam, tym zajmuje się gmail, raczej o maile na które nie chcę, nie muszę lub nie zamierzam teraz odpowiadać), wrzucenie tego co chcę zarchiwizować do kategorii, przeglądnięcie tych które mnie interesują.

15 minut na odpowiedzi, sprawdzanie poleconych w mailach linków, czasem obejrzenie zdjęć kolegów, którzy donoszą jak im się za granicą żyje i pracuje itd.

Potem wszelkie powiadomienia o nowych wątkach na forach. Kiedyś dostawałem tego bardzo dużo, tak dużo że zrezygnowałem z większości for. No ale kilka jeszcze odwiedzam. Oczywiście na nowe wątki wypada odpowiedzieć, tablice ulubione odwiedzić, może coś skomentować? No i sprawdzić polecane strony, usługi, linki.

Ok minęło jakoś znienacka pół godziny, pora na...

...RSS :)

Google Reader - z pewnością napisany przez Szatana czytnik RSS, który zagnieżdżony w iGoogle dostarcza codziennie wiadomości z subskrybowanych feedów (kilkudziesięciu). No więc szybko-szybko po łebkach najciekawsze tytuły sobie przeglądam. Zazwyczaj na 10 artykułów 1 mnie zainteresuje na tyle aby otworzyć w osobnym tabie. Średnio jest to 10-15 sztuk dziennie. Oczywiście większość to informacje o nowych, ekscytujących produktach, stronach, usługach. Często z komentarzami. Jako siecioholik PO PROSTU MUSZĘ na niektóre odpowiedzieć.

To jest silniejsze ode mnie :)

A co najlepsze, autorzy najciekawszych komentarzy również prowadzą najciekawsze blogi, strony. A więc siup z nimi do RSS'a.

Kula śniegowa rośnie :).

Złapałem się ostatnio że wywalam z RSS'a blogi gdzie pojawia się zbyt częste notki. Ilość zwykle nie idzie w parze z jakością, a b. często są to przepisywane z zachodnich serwisów doniesienia, które mogę poczytać w oryginale (to jest temat na osobny wpis).

Tak czy siak - gdzie się podziała kolejna godzina?! Nie ma, przepadła!

Trzeba się wziąć za pracę...

...a może odpalić komunikator? Może ktoś potrzebuje pomocy, ma sprawę ważną... trochę sie boję, bo mając na liście kilkadziesiąt osób (regularnie wyrzucam tych których nie kojarzę) ZAWSZE ktoś coś chce.

Ok, ale jeszcze szybki rzut oka na moje sieci kontaktów rozsiane po kilku platformach (goldenline, naszaklasa, biznesnet, profeo), czy aby wszyscy zdrowi. Nowe fotki u Ani, wpis u Stefana, kolejne minuty upływają na komentowaniu, ocenianiu, dodawaniu... I to coraz szybciej bo która to już się zrobiła godzina, a praca 'leży'!

...hmm, a może by dodać nowe zdjęcie do profilu, wpis na blogu, uzupełnić nieco swoje kontakty, odświeżyć znajomości?

No a jeszcze w międzyczasie pojawiło się kilka nowych nagłówków w RSS, jakiś link polecony w delicious, jakiś mail.

Szlag by to! Już 3 godziny siedzę i jeszcze nic nie zrobiłem!

Łeb mi pęka.

Mam dość komputera na dziś, chyba wezmę kąpiel i pójdę spać wcześniej.

PS. Jeśli też jesteś uzależniony - nie bój się przyznać, dopisz się w komentarzach.

PS2. Ja mówię stop - od dziś wyłączam RSS, nie odwiedzam for, nie otwieram maili od nieznanych osób, powiadomień, prezentacji. Komunikator odinstalowuję. A za tydzień jadę na urlop :).

PS2. Ja mówię stop - od

Wpisał Kapral (niezweryfikowany) 30 August 2007 - 3:24pm.

PS2. Ja mówię stop - od dziś wyłączam RSS, nie odwiedzam for, nie otwieram maili od nieznanych osób, powiadomień, prezentacji. Komunikator odinstalowuję.

Naiwność nie zna granic.