23
li.
2010
palikowski

Retired, extremely dangerous

Skusiliśmy się na RED, bo znajomi nam polecili.

Z tego wieczoru pamiętam głównie to, że za każdym razem jak podniosłem powieki to emerytowany i ekstremalnie niebezpieczny Bruce do kogoś strzelał, wygadywał bzdury i wykrzywiał twarz w jego popisowym grymasie numer pięć. W tym ostatnim powoli zaczyna parodiować sam siebie przy czym nie wychodzi to na zdrowie ani jemu ani widzom.

Na szczęście sytuację ratował niezawodny John Malkovich, który w graniu świrów ma duże doświadczenie i jakoś mu to przekonywająco wychodzi.

Zieef po trzykroć, ale zawsze możecie przyjąć założenie że nie mieliśmy humoru na takie głupkowate kino i sprawdzić samemu - może Wam się spodoba?