yerba

23
gru.
2009
palikowski

Yerba vs Kawa - remis?

Jakiś czas temu postanowiłem zrobić coś z nałogiem picia 2 litrów kawy dziennie i zacząłem popijać yerbę (z ogromniastej tykwy - żona mi na urodziny kupiła). Wtedy kierowały mną dwa główne powody:
1) lans i chęć wypróbowania czegoś nowego,
2) picie 6 kubków kaw dziennie wywoływało już drgawy i potrzebowałem jakiegoś zastępstwa.

Muszę przyznać że oba cele zostały osiągnięte.

Lans wyszedł, bo prawie każdy znajomy widząc na moim biurku tykwę pytał cóż to takiego (niektórzy bardziej obcykani pytali od razu "yerba?", a nawet "o, też pijasz?"). Kilka osób nawet spróbowało. Potem oczywiście obowiązkowe śmichy chichy kiedy przychodził kilogram świeżego towaru (patrz zdjęcie) - wygląd i zapach plus pochodzenie (argentyna, ale wszyscy śmiali się że pewnie kolumbia) robią swoje.

Napój zastępczy dla kawy wyszedł jeszcze lepiej, chociaż nie obyło się bez pewnych potknięć. Po pierwsze upierdliwość przygotowania. Najpierw trzeba wylać fusy z poprzedniego dnia (wizyta w kiblu, bo jest tego sporo i umywalka zaraz się udławi), potem zasypać świeżynki i dopiero zalewać. Kawę można zawsze a) dopić zimniuchę z wczoraj, b) zasypać nowej, c) zalać. Przy stosowaniu rozpuszczalnej i dystrybutora z wodą mineralną mieścimy się w 20 sekundach. Yerba to już kilka minut więc czasem jak nic się nie chce robić to łatwiej zalać sobie kawuchę.

Po drugie Yerbę ciężej kupić - trzeba zamawiać internetowo a kawa jest w każdej melinie Ruchu na rogu. Cena też gra rolę, choć jakoś dużo drożej to nie wychodzi - pamiętajmy że raz zasypaną tykwę można zalewać cały dzień.

Co do działania pobudzającego - różnie to bywa. Są gatunki Yerby, które dają naprawdę porównywalnego kopa. Są takie, które nic nie dają, poza zaspokojeniem pragnienia i odruchu popijania czegokolwiek (który to odruch jest głównym powodem mojego picia 5-6 kaw dziennie o ile nie zrobię sobie yerby). Jednak tu zaznaczyć trzeba 2 argumenty za Yerbą - dla mnie decydujące. Chodzi mi o posmak i o skutki uboczne. Po 6 kawach mam przez kilka dni kapcia w gębie, a ręce i serducho potrafią nieźle klekotać. Po dowolnej ilości Yerby jeszcze coś takiego mi się nie przytrafiło.

Subskrybuj zawartość