Emilka na wulkanie!
Ostrzyca - śląska fujijama. Tym razem zupełnie bez planu, znienacka, po niedzielnym śniadaniu padło sakramentalne "jedźmy gdzieś". Potem uściśliliśmy - gdzieś za Złotoryję bo tam ładnie. A potem (pomogła nam książka o zakątkach polski z Readers Digest - jednak się czasem przydaje) znaleźliśmy akapit o wygasłym wulkanie tuż obok nas.
"Trzeba to sprawdzić!" zagaworzyła Emilka i po chwili jechaliśmy przez lasy i pagórki w kierunku Proboszczowa, skąd jest najlepsze (jedyne?) podejście na Ostrzycę.
Podejście okazało się rzeczywiście przemiłe - po kilkunastu minutach dotarliśmy do kamiennych schodków wiodących prosto na szczyt. Pół litra potu wyżej podziwialiśmy panoramę okolicy. Z wulkanu!
Pewnie się zastanawiacie "jak z wulkanu? jak kilkaset stopni? z wózkiem?!". Żadnego wózka! Wystarczyło nosidełko, które kupiłem dosłownie dzień wcześniej na urodziny Magdy :). Okazało się bardzo wygodne, emilka całą drogę na szczyt przespała bujana na brzuchu mamy, a powrotną - taty. Wygodne, nie męczące i w ogóle super zakup, nie ma porównania do chusty bebelulu, lulu czy innego hamalulu :).
Aha - niestety nie będzie zdjęć bo nasz aparat akurat zjadł baterie. Śląski wulkan na kilku bardzo ładnych fotkach możecie podziwiać np. na "fotogalerii Jacka Krywulta http://www.foto.pwsk.pl/2006/12/31/szlak-wygaslych-wulkanow-ostrzyca/. Więcej o wulkanie przeczytacie na "kaczawskie.prv.pl http://www.goldcentrum.pl/kaczawskie/www/articles.php?id=13.
UPDATE - jednak zdjęcie będzie - ostatnio przechodziliśmy obok Ostrzycy, i na horyzoncie mignął nam nasz wulkan, więc pstryknąłem mu fotkę :)


Ciesze się, że podobały
:) w Złotoryi też jest
a mozna wiedziec co to bylo
a mozna wiedziec co to bylo za nosidelko ? :)
o ile pamiętam to mieliśmy
o ile pamiętam to mieliśmy wtedy chicco najtańsze, chyba dokładnie takie: http://www.nokaut.pl/nos...