faith no more

27
maj
2015
palikowski

Sol Invictus

Nigdy nie cieszyłem się tak bardzo kiedy Primus powrócił po wielu latach z nową płytą i koncertami. Zrealizowałem wtedy marzenie życia - poskakać przy ekipie Claypoola grającej na żywo.

Kolejny "najfajniejszy powrót" w moim życiu zaliczyło właśnie Faith No More. Koncerty grają niby już kilka lat, ale brakowało mi świeżego mięska czy miodu kapiącego w ucho z nowego albumu. Nareszcie i ten mokry sen podtatusiałych 30-kilkulatków spełnił się za sprawą wydawnictwa Sol Invictus.

Nie będę się rozpisywał - LP jest już kilka tygodni na Spotify, można też kupić na własność jeśli ktoś jest mentalnym 40+ latkiem (no offence).

Jakkolwiek go zdobędziecie - bądźcie gotowi na muzyczny wpierdziel i łomot, na poważne uszkodzenia słuchu i na zmianę majtek co kilka utworów... ostrzegałem Was :).

Subskrybuj zawartość