01
paź.
2012
palikowski

kasia osiem na pięć

Próbowałem raz i drugi a nawet trzeci. Nie podeszło. Przewijały się pojedyncze kawałki tam i siam a to w radio a to w jakimś przypadkowym miejscu i czasie ale ciągle nie mogłem się wciągnąć. Dziś wieczorem było zupełnie inaczej. Jakaś kosmiczna zębatka przesunęła się, styki zaiskrzyły, niewiadoma siła wcisnęła odpowiedni guzik. Wszyscy poszli spać a w półmroku popłynęły te dźwięki i od razu wiedziałem, że nie odejdę od głośników aż do samego końca. Nie sądziłem jednak, że łeb pęknie mi na pół i rozpłynę się w tej kosmicznej muzyce bez żadnej szansy na ratunek. Właśnie mija druga godzina słuchania a ja nadal nie mam dość. Boję się, że jeśli teraz przerwę ten seans to jutro nie będzie już tak samo. Że zgiełk i zamieszanie to bardzo niedobre okoliczności dla tego albumu. Że nieprędko będę miał znowu okazję posłuchać go w ciszy, spokoju, ciemności. Zaznać tego nierealnego uczucia unoszenia się na falach dźwiękowych gdzieś wysoko ponad bloki, chmury, gdzieś w nocną ciszę, w której wybrzmiewają kolejne numery z tej niesamowitej płyty. Dzięki ci Kasiu. Osiem to chyba najlepsza rzecz jaką słuchałem w ostatnim roku, a w Twojej dyskografii absolutna perła. Na pięć gwiazdek dałbym osiem.