Image resize threshold of 10 remote images has been reached. Please use fewer remote images.
04
kw.
2006
palikowski

Ukryte


Michael Haneke

3

Film

Zacznę od końca. Po obejrzeniu filmu puściłem jego zapowiedź, dla nie znających polskiego trailer. Ah (wczułem się w kogoś oglądającego zapowiedź PRZED łyknięciem samego filmu), cóż to za obraz musi być! Francuski thriller - czyli odpoczynek od amerykańskiej sztampy i szablonu. Nagrody - znaczy że podobał się komuś ważnemu. Akcja - co chwila się coś dzieje, postaci uwikłane w jakichś dramatycznych wydarzeniach, prezentujące skrajne emocje, poddane stresowi i napięciu.

No cóż... szkopuł w tym, że zajawka tego filmu jest właściwie jego pełnym streszczeniem. Zawiera bowiem 95% scen w których coś się dzieje. Co prawda nie zawiera tej najważniejszej (to byłoby chyba lekkie przegięcie - coś jakby pokazywać moment zabicia T1000 w trailerze do terminatora na przykład) ale wprowadza ludzi w błąd. Otóż można wysnuć wniosek że będzie to thriller, dreszczowiec, opowieść sensacyjna niemal.

Nic bardziej mylnego. Już początek filmu - kilkuminutowy obraz z kamery umieszczonej przed domem głównego bohatera (broniący swoją grą honoru reszty aktorów Daniel Auteuil) - daje nam do zrozumienia, że chodzi tu o coś więcej niż rozwiązanie zagadki kryminalnej. Tajemniczy obserwator wysyłający kasety wideo i niepokojące rysunki nie jest tu wcale psychopatą czyhającym na czyjeś życie. Rodzina Laurent nie ma być prześladowana a ich dziecko nie zostanie w finałowej scenie uratowane przez bohaterskiego ojca czy policjanta.

Ukryte (ang. tytuł Cache - polskie tłumaczenie nie oddaje dobrze pojemności tego terminu) jest tak naprawdę filmem psychologicznym. Opowiada historię człowieka nękanego przez wydarzenia z zamierzchłej przeszłości. Jeśli z takim podejściem oglądniemy ten obraz, być może nie będziemy zawiedzeni. Piszę być może, bo nawet po dłuższym trawieniu nie poczułem się po nim specjalnie poruszony. Nie wciągnęła mnie te historia, ta estetyka, ten świat.

Może to kwestia odmienności francuskiego kina (i świata 'wyższych sfer'), może błędnego założenia że film będzie dreszczowcem, może bladej gry aktorów, ale nie podobało mi się. Bardzo rozwlekłe sceny obserwacji, wspomnień, codziennego życia mogą zanudzić widza na śmierć. Szczególnie kogoś, kto obejrzał wcześniej zwiastun i pomyślał - o, dobre to może być, napięcie, akcje, te sprawy. Obejrzę ze znajomymi, będzie fajnie. Nie będzie :).

Spodziewajcie się raczej moralnego niepokoju niż dreszczy na plecach. Nie wątpię, że sporo ludzi to lubi, ale po co wciągać w to niezainteresowanych tematem - nie wiem?